Dziennikarze nabrali posłów Polski 2050. Wystarczył fałszywy fanpage i mail
Na początku lutego 16 parlamentarzystów Polski 2050 podpisało się pod interpelacją w obronie psów rasy shiba inu – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Chodziło o lek „viskyrem”, który miał pomagać w „jednej z odmian zaćmy” u tej rasy. Autorzy interpelacji zauważali, że lek „dostępny jest w innych europejskich i azjatyckich krajach, w tym na Ukrainie”, dlatego właściciele musieli jeździć do m.in. do Lwowa, skąd przywozili lek dla swoich psów. Domagali się w związku z tym informacji, czy resort rolnictwa „zamierza uruchomić procedurę wpisania leku viskyrem na listę wyrobów weterynaryjnych dopuszczonych do obrotu w Polsce”.
Problem w tym, że interwencja posłów była wynikiem dziennikarskiej prowokacji. Dziennikarze podali się za członków stowarzyszenia "Ratujmy pieski – Miłośnicy shiba inu", które nie istnieje. Podobnie jak lek "viskyrem". Mimo wszystko posłanka Maja Nowak, która debiutuje w Sejmie, postanowiła zareagować. Jednak pod interpelacją znalazły się podpisy znacznie bardziej doświadczonych parlamentarzystów – wiceszefa komisji śledczej ds. Pegasusa Pawła Śliza, wiceministra obrony narodowej Pawła Zalewski oraz członka Krajowej Rady Sądownictwa Tomasz Zimocha.
Politolog o działaniu posłów: „Po prostu się ośmieszyli”
Początkowo Maja Nowak zaprzeczała, że jest główną autorką interpelacji, a później przyznała, że dokument ten został złożony w jej imieniu przez dyrektorkę biura. Posłanka zapewniała, że sprawę konsultowano z... organizacjami walczącymi o prawa zwierząt. Ba, przekonywała, że organizację „Ratujmy pieski” także sprawdzono. – Parlamentarzyści nie są listonoszami, którzy tylko przekazują pytania do rządu. Ich rolą powinno być sprawdzenie sprawy, w której podejmują interwencję. W tym wypadku, mówiąc wprost, po prostu się ośmieszyli – stwierdził w rozmowie z „DGP” politolog dr hab. Szymon Ossowski, prof. Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Głos w tej sprawie zabrał również wiceszef Polski 2050 Michał Kobosko. – Posłowie działali w dobrej wierze, ale nie powinni tak postąpić. Natomiast cała sprawa jest wydumana – ocenił na antenie Polsat News. Jak dodał, ma „wątpliwości co do jakości prowokacji”.