Nowy konkurent Trzaskowskiego. Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy mają kandydata
O sprawie zrobiło się głośno już w weekend. Konfederacja poinformowała wtedy o zawiązaniu sojuszu z Bezpartyjnymi Samorządowcami, jednak w mediach społecznościowych pojawiło się zaprzeczenie dotyczącej takiej umowy.
„Bezpartyjni Samorządowcy nie mają żadnego sojuszu z Konfederacją. Ani zarząd partii, ani zarząd stowarzyszenia, ani zarząd federacji nie podpisał żadnej umowy koalicyjnej z Konfederacją” – czytamy na oficjalnym profilu na platformie X Bezpartyjnych Samorządowców. W kolejnym wpisie dodano, że osoby uczestniczące w sobotniej konferencji nie mają żadnego prawa do używania ich nazwy.
Przemysław Wipler chce być prezydentem Warszawy
Jasną deklarację w tej sprawie złożył na antenie RMF FM Przemysław Wipler, który zapowiedział, że będzie wspólnym kandydatem Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców w wyborach na prezydenta Warszawy.
– Ja będę w olbrzymiej mierze zabiegał o głosy wyborów PiS, wśród których w Warszawie jestem bardziej kojarzony niż kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta (Tobiasz Bocheński – red.). Mam sygnały od radnych PiS, którzy mówią, że będą na mnie głosowali, bo tego chłopa w ogóle nie znają – podkreślił Wipler.
– Dyskusję na ten temat prowadziliśmy bardzo długo, ale ostatnich kilka tygodni to były przede wszystkim dyskusje z koalicjantami, czyli z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Dopięliśmy te rozmowy w zeszłym tygodniu, uzyskaliśmy akceptację mnie, jako wspólnego kandydata na prezydenta Warszawy, a w sobotę ogłosiliśmy start wspólnego komitetu. Teraz, w tym tygodniu, ogłaszamy naszych kandydatów – poinformował.
Co Wipler chciałby zmienić w Warszawie?
Polityk przekazał, że w Warszawie chciałby budować nowe mieszkania, a – jak przekonywał – obecny włodarz stolicy Rafał Trzaskowski zmniejszył liczbę wydawanych pozwoleń budowlanych. – Zrobiłbym porządek z pustostanami. Mówię o tych w zasobie komunalnym. Nie chcę naruszać niczyjej własności – tłumaczył.
Wśród postulatów wymienił także „koniec wojny z kierowcami, czyli zwężania ulic”, „żadnych stref czystego transportu” oraz „zmniejszenie biurokracji, bo w Warszawie pracuje armia 15 tys. urzędników”.