Sikorski i Kosiniak-Kamysz wystosowali list do europejskich ministrów. „Więcej czasu na marnowanie nie ma”
W dniach 21-26 lutego, tj. od środy do poniedziałku, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przebywa z oficjalną wizytą w Stanach Zjednoczonych.
Cel wizyty Sikorskiego w Nowym Jorku
W piątek, 24 lutego, Sikorski pojawił się w Nowym Jorku, gdzie weźmie udział w sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ poświęconej okupowanym terytoriom Ukrainy, a także w debacie ministerialnej Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat sytuacji na Ukrainie.
W trakcie konferencji prasowej, która odbyła się tuż przed rozpoczęciem wspomnianej sesji, polityk odniósł się m.in. do wprowadzenia przez administrację prezydenta Joe Bidena kolejnego pakietu sankcji przeciwko Rosji. To odpowiedź na zamordowanie rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.
Sikorski o skuteczności sankcji przeciwko Rosji
Dziennikarze dopytywali, czy tego rodzaju działania mają sens. Zwrócili uwagę, że mimo dotychczasowych sankcji PKB Rosji wzrósł w ubiegłym roku o 3 proc., zaś w tym roku – jak prognozuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy – wzrost będzie niestety jeszcze wyższy.
– Bardzo dobrze, że Stany Zjednoczone nakładają nowe sankcje. To zabicie Aleksieja Nawalnego powinno mieć swoje konsekwencje. Mam nadzieję, że my, jako Unia Europejska też solidarnie (...) wyciągniemy konsekwencje. Jeśli chodzi o gospodarkę rosyjską, to proponuję sięgać głębiej. PKB mierzy aktywność gospodarczą. Gdy zamiast samochodów zaczynamy produkować pociski, (...) to PKB nam rośnie, ale zamożność kraju spada. Rosja rzeczywiście przestawiła swoją gospodarkę na tryb wojenny. Zamiast dóbr konsumpcyjnych produkuje sprzęt wojskowy. Fabryki zbrojeniowe pracują w trybie 24 godziny na dobę, co oznacza wzrost PKB, ale będzie rujnujące dla szans rozwojowych Rosji – skomentował szef MSZ.
Sikorski: Putin idzie ścieżką Breżniewa
Jego zdaniem, obecna sytuacja gospodarcza w Rosji przypomina sytuację gospodarczą Związku Radzieckiego w późnym okresie rządów Leonida Breżniewa. Wyjaśnijmy, że w 1979 r. ZSRR rozpoczął trwającą blisko dekadę – i zakończoną klęską – inwazję na Afganistan, które towarzyszył ogromny wzrost nakładów na zbrojenia.
Niedługo potem, tj. po 1983 r., tempo zbrojeń przyspieszyło za sprawą wyścigu zbrojeń, który został narzucony Sowietom przez ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana. To doprowadziło radziecką gospodarkę do ruiny. W 1991 r. pogrążony w głębokim kryzysie gospodarczym ZSRR rozpadł się.
– To jest kolejny akt takiego żyłowania zasobów tego kraju. Przypomnę, że Związek Radziecki też wydawał gigantyczną część swoich dochodów na zbrojenia. Skończyło się bankructwem i zapaścią. Dziś Władimir Putin idzie ścieżką Breżniewa. Na mniejszej bazie gospodarczej [ZSRR składał się z 16 republik związkowych – red.] rzuca wyzwanie całemu Zachodowi i marnujemy przeszłe szanse rozwojowe swojego kraju. Inwestuje w marzenia o imperialnej potędze zamiast w potrzeby Rosji i Rosjan – kontynuował Sikorski.
List Sikorskiego i Kosiniaka-Kamysza do europejskich ministrów
Dodał, że wraz z szefem resortu obrony wystosował list do swoich odpowiedników w państwach Unii Europejskiej, w którym wezwano do jak najszybszego zwiększenia nakładów na obronność. Sikorski zaznaczył, że „my, Zachód, musimy mieć odpowiedź” na to, że Rosja zbroi się na potęgę.
– W sumie NATO plus Japonia to jest [pod względem gospodarczym – red.] nawet 25 razy więcej niż Rosja. Co nie oznacza, że Rosja nie może wyprodukować więcej amunicji i sprzętu. Musimy przejść z gospodarki czasu pokoju na gospodarkę czasu kryzysu. Skierowaliśmy z ministrem wicepremierem Kosiniakiem-Kamyszem wspólny list do ministrów spraw zagranicznych i obrony. A w międzyczasie dosłownie minął się z naszym listem list Wysokiego Przedstawiciela Unii Europejskiej [do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa, jest nim Josep Borrell – red.] do tego samego grona dokładnie na ten temat. Wydaje mi się, że te groźby, czy to byłego prezydenta Miedwiediewa czy szturmy na Awdijiwkę (...) uświadomiły wreszcie politykom europejskim, że więcej czasu na marnowanie nie ma – uzupełnił Sikorski.