Afera wokół wpisu posłanki Lewicy ws. „gwałtów na wojnie”. Kucharska-Dziedzic: Przepraszam
Anita Kucharska-Dziedzic pisała 25 lutego o kobietach, które „tańczą w Sejmie”, co parlamentarzyści oglądać mogli w połowie lutego. Artystyczny pokaz odbył się w ramach akcji „Nazywam się miliard”, która zwraca uwagę na stosowanie przemocy wobec kobiet. „Manifestują, że (...) ich ciała należą tylko do nich” – skomentowała polityczka.
„W nagrodę możesz sobie pogwałcić”
Do jej wpisu odniósł się twitterowicz – samozwańczy Społeczny Rzecznik Praw Mężczyzn. „Ciała mężczyzn natomiast należą do państwa, które może je wysłać na konflikt zbrojny, narażając na uszkodzenie lub zniszczenie. Równouprawnienie, czego nie rozumiesz?” – napisał w prowokującym tonie.
Komentarz mężczyzny spotkał się z niespodziewaną reakcją polityczki. „Drogi żołnierzu, wysyłają cię na wojnę. Straszne? Ale w nagrodę możesz sobie pogwałcić. Społeczny Rzeczniku Praw Mężczyzn – aż sobie zeskrinowałam [chodzi o zrzut ekranu – red.] twoje uzasadnienie gwałtów wojennych” – zinterpretowała wpis internauty.
Na wpis posłanki zareagowała wkrótce m.in. przewodnicząca Lewicy Anna Maria Żukowska. „Anita, co ty p*********?” – czytamy. W dyskusji udział wzięła też Paulina Matysiak z Partii Razem. „Nie, nie może [sobie „pogwałcić” – red.]. Naprawdę nie spłycajmy problemu przemocy seksualnej podczas wojen i konfliktów zbrojnych. To, że do takich czynów dopuszczają się np. rosyjscy żołnierze to tylko przejaw ich bestialstwa i agresji. W dodatku przemyślanej i ukierunkowanej w stronę narodu ukraińskiego. Gwałt jest torturą wpisaną niestety w każdy konflikt zbrojny” – czytamy.
„Oburzono się na mnie za nie mój pogląd”
Zdaniem Matysiak „słowa o tym, że każdy żołnierz może tak się zachowywać, obraża polską armię i polskich żołnierzy”. „I oczywiście nie tylko naszą armię – każdego żołnierza, który broni swojej ojczyzny i dla niej pracuje także w czasie pokoju” – odpisała wiceprzewodniczącej Nowej Lewicy.
Wkrótce ponownie głos zabrała Kucharska-Dziedzic. Zaczęła od tego, że niektórzy uznali, iż „coś, co niej jest wyjątkowo obrzydliwe, czyli relatywizowanie gwałtów i przyzwolenie na nie żołnierzom, może być jej poglądem”. „Nie jest. Zinterpretowałam czyjś wpis i się nań oburzyłam. Na X oburzono się na mnie za pogląd nie mój, ale na wskazywany przeze mnie jako absolutnie nieakceptowalny” – podkreśliła.
W innym wpisie posłanka zwróciła uwagę, że nikogo nie można gwałcić i zabijać – ani mężczyzn, ani kobiet. Lecz w przypadku wojen i zbrodni osoby, które są za nie odpowiedzialne, mogą zostać ukarane więzieniem, a za gwałty na wojnie nikt nie został skazany. To samo tyczy się „treminowania ciąży”, powstałej w wyniku gwałtu na wojnie, na co oficjalnie – jak pisze polityczka – w Polsce żadnej Ukraince nie pozwolono. W naszym kraju, zdaniem Kucharskiej-Dziedzic, gwałty traktuje się jak „występek”, a nie zbrodnię i karze najwyżej „zawiasami” (chodzi o karę więzienia w zawieszeniu).
„Przepraszam”
Ostatecznie wpisy i komentarze posłanki Lewicy zniknęły z platformy X. „Szanowni, mój wczorajszy wpis został zrozumiany przeciwnie do moich intencji. Odpowiedzialność za formę komunikatu leży po stronie komunikującej. Usunęłam wpis. Przepraszam. Moje poglądy na kwestię przemocy seksualnej pozostają niezmienne od 25 lat. Zero tolerancji” – opublikowała wpis 26 lutego.