Prokuratura zdecydowała ws. śledztwa smoleńskiego. Wciąż nie ma wyników od biegłych
Dziennikarze RMF FM ustalili, że prokuratura co najmniej do końca tego roku zamierza zajmować się śledztwem dotyczącym katastrofy smoleńskiej. Do tego momentu przedłużono postępowanie. Śledczy czekają bowiem na wyniki prac międzynarodowego zespołu biegłych, którzy sprawdzają szczątki Tu-154M pod kątem obecności materiałów wybuchowych.
Śledztwo smoleńskie potrwa co najmniej do końca roku
Biegli oszacowali, że swoje działania zakończą do maja tego roku, a swoją finalną opinię przedstawią w sierpniu. Później przewidziano jeszcze dodatkowy czas na przetłumaczenie dokumentów z języka angielskiego na polski. Może to potrwać nawet kilka miesięcy ze względu na obszerny materiał.
Po tych czynnościach prokuratorzy będą mogli ocenić dostarczone in przez ekspertów informacje i na tej podstawie podejmą dalsze czynności procesowe. RMF FM zaznacza, że prawie pewne jest, iż śledztwo smoleńskie nie zakończy się w tym roku.
Początkowo sprawą zajmowała się Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. PiS przeprowadził jednak reformę prokuratury, w wyniku czego śledztwo przejęła Prokuratura Krajowa. Od marca 2016 roku tematem zajmuje się Zespół Śledczy nr I Prokuratury Krajowej.
MON podsumował kwestie związane z katastrofą smoleńską
Cezary Tomczyk o uporządkowaniu kwestii formalnych dotyczących badania przyczyn katastrofy smoleńskiej mówił w Sejmie w piątek 26 stycznia. Przedstawiciel MON podziękował Jerzemu Millerowi, Maciejowi Laskowi i pułkownikowi Grochowskiemu za ich pracę na rzecz wyjaśnienia okoliczności rozbicia się prezydenckiego Tu-154M w Rosji w 2010 roku.
– Za to, że mimo niszczenia im życiorysów, nie złamano im charakterów. Pozostawali w prawdzie cały ten czas, kiedy Antoni Macierewicz snuł swoje bajania i kłamstwa w ciągu ostatnich 13 lat. To jest fundament, jeżeli chodzi o funkcjonowanie państwa. Musi ono opierać się na prawdzie. Komisja Macierewicza powstała po to, żeby udowodnić kłamstwo – podsumował.
Tomczyk oświadczył, że całość funkcjonowania podkomisji Antoniego Macierewicza kosztowała podatników 33 mln zł. Zaznaczał jednak, że nie jest to kwota zamknięta. Wspomniał o zniszczeniu drugiego samolotu w ramach „groteskowych eksperymentów”. – Tylko pensje w podkomisji smoleńskiej pana Macierewicza to 12,5 mln zł czyli dwukrotnie więcej niż całość funkcjonowania komisji Millera. Plus zniszczenie samolotu, który był świeżo po remoncie. Mienie państwowe za 50 mln zł zostało zniszczone – zwracał uwagę wiceminister.