Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Prezydent i szef MON oddali hołd Niezłomnym
1 marca w Polsce obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. W tym dniu żołnierzom antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia hołd oddali m.in. prezydent Andrzej Duda, czy wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Prezydent Duda w Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”: Pamiętamy!
Prezydent Andrzej Duda już rano opublikował swoje przesłanie na ten dzień. „Dzisiaj, w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, czcimy tych, którzy po klęsce hitlerowskich Niemiec nie złożyli broni, lecz trwali w oporze przeciwko nowej czerwonej okupacji. Łączę się w hołdzie dla poległych za wierność Ojczyźnie ze wszystkimi, którzy pielęgnują pamięć o ich bohaterstwie” – napisał. „Ze współczuciem myślę dziś o rodzinach ofiar komunistycznych represji, które nadal nie znają losów aresztowanych i zaginionych bez wieści bliskich. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przez dziesięciolecia – również przed 1989 rokiem – kultywowali dziedzictwo »żyjących prawem wilka«. Pamięć o nich jest naszą patriotyczną powinnością i obowiązkiem niepodległej, suwerennej Rzeczypospolitej” – dodano.
Na profilu Kancelarii Prezydenta w portalu X pojawił się również film z przesłaniem na Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.
– Dziękuję naszym wspaniałym bohaterom – Żołnierzom Niezłomnym. Dziękuję także wszystkim tym, którzy o tę pamięć dbają, pielęgnują ją, tę historię taką, jaka ona była dzisiaj pokazują i odszukują dokumenty po to, by móc ustalić wszystkie fakty historyczne. Po to, by wreszcie Polska była Polską historycznej prawdy, bo już sama ta prawda oddaje honor tym synom Polski, których uznać można za najwspanialszych, za najbardziej bohaterskich, niezłomnych – mówi na nim Andrzej Duda. – Pamiętamy. Pamiętamy o wszystkich niezłomnych. Pamiętamy w wielu miejscach. Pamiętają starsi, ale przede wszystkim najbardziej cenne jest to, że pamiętają młodzi. Część i chwała bohaterom, wieczna pamięć poległym – dodał.
Uroczystość wręczenia Sztandaru Dowództwu Wojsk Obrony Terytorialnej
Prezydent nawiązał do dzisiejszego święta w przemówieniu na placu Piłsudskiego, gdzie odbyła się uroczystość wręczenia Sztandaru Dowództwu Wojsk Obrony Terytorialnej.
– Dzień jest szczególny. To narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Tych, którzy nie zgodzili się z tym, że Polska przekazana pod patronat ZSRR, a w istocie wepchnięta pod sowiecką strefę wpływów, będzie nazywana państwem wolnym i niepodległym. Nie zgodzili się, bo w istocie wiedzieli, że taka nie była – mówił prezydent. – Serce się ściska, kiedy nieraz wspominamy ten straszny los, tę biedę i to cierpienie, którego doświadczyli ci, którzy o wolną Polskę walczyli do samego końca. Którzy do samego końca walczyli o to, żeby wolne były ich miasteczka, wioski, domy i gospodarstwa. To byli chłopcy stąd – kontynuował Duda. – Jest więc wielka symbolika w tym, że to w dniu ich pamięci Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej otrzymuje swój sztandar, świadectwo gotowości, sprawdzenia jednostki i jej znakomitości. WOT to są właśnie chłopcy stąd. Chłopcy i dziewczęta, którzy służą Ojczyźnie zazwyczaj w pobliżu swoich domów, miast, miasteczek i miejscowości – podkreślił.
W uroczystości na placu Piłsudskiego brał też udział wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Dzień jest symboliczny, bo pochylenie głowy przed sztandarem dzisiaj też oznacza pochylenie głowy przed bohaterem. Tym niezłomnym, tym wyklętym, którego szczątek nie możemy do dzisiaj odnaleźć, jak gen. Augustem Fieldorfem „Nilem”, jak płk. Pileckim, jak wieloma bezimiennymi, którzy gdzieś w Polsce spoczywają i nie są odnalezione. Ale są upamiętnione – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Z okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” prezydent i szef MON złożyli kwiaty pod Grobem Nieznanego Żołnierza.
Szef MON: Państwo nie ustanie w poszukiwaniach ofiar reżimu komunistycznego
Szef MON już wcześniej uczcił pamięć żołnierzy wyklętych wraz z dowódcami Wojska Polskiego, składając kwiaty na tzw. Łączce, czyli w Kwaterze „Ł” na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
Szef MON podkreślał, że w tym miejscu od 12 lat prowadzone są badania, odkrywane są kolejne miejsca pochówku, „pogrzebania, a może czasem bestialskiego wrzucenia do grobu straconych – bardzo często metodą katyńską, czyli strzałem w potylicę z bliskiej odległości, ze skrępowanymi niejednokrotnie rękami”.
– To są setki ofiar, które są pochowane dziś w godnych miejscach, z imieniem i nazwiskiem, na warszawskich Powązkach, ale jest też wiele miejsc, które wciąż wymagają badań archeologicznych, antropologicznych, genetycznych. Te badania od kilkunastu lat są prowadzone, przebadano ok. pół tysiąca takich miejsc w Polsce. Zidentyfikowano setki ofiar, ale wciąż nie zidentyfikowano gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, płk. Witolda Pileckiego – mówił Kosiniak-Kamysz.
Szef MON zapewnił, że państwo polskie nie ustanie w poszukiwaniach ofiar reżimu komunistycznego.
– Prawda, wolność zawsze zwycięży. Czasem trzeba wielkich ofiar, czasem trzeba dużo czasu, ale przychodzi taki moment, kiedy przynajmniej możemy ich upamiętnić, a finalnie możemy zwyciężyć tak jak ten trud żołnierzy walczących po zakończeniu II wojny światowej, Żołnierzy Wyklętych, bo Polska odrodziła się w 1989 r. Bez ich świadectwa nie byłoby tego – wskazał.
W imieniu Prezydenta RP Andrzeja Dudy, kwiaty przed Panteonem–Mauzoleum w kwaterze „Ł” złożył minister Wojciech Kolarski.
Na terenie Łączki w latach 1945-1956 w masowych, bezimiennych grobach potajemnie grzebano więźniów zamordowanych przez funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki, często w więzieniu mokotowskim. Wówczas był to teren leżący przy murze cmentarnym. Przez kilka lat w miejscu obecnej kwatery „Ł” funkcjonowała kompostownia i śmietnik, ale w 1964 włączono ten teren do Cmentarza Wojskowego. Od 2015 roku w tym miejscu znajduje się Panteon – Mauzoleum Wyklętych-Niezłomnych.
Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”
Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” to polskie święto państwowe obchodzone od 2011 roku corocznie 1 marca, w rocznicę zamordowania członków IV Zarządu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, co miało miejsce w więzieniu mokotowskim w 1951 roku. Ostatni przywódcy „WiN” tworzyli kierownictwo ostatniej ogólnopolskiej konspiracji kontynuującej od 1945 r. dzieło Armii Krajowej.
Święto jest hołdem wyrażonym bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu reżimowi komunistycznemu. Ideę jego ustanowienie popierały w 2010 roku zarówno Prawo i Sprawiedliwość, jak i Platforma Obywatelska. Projekt ustawy w tej sprawie pod wpływem organizacji kombatanckich wniósł do Sejmu prezydent Lech Kaczyński, a po jego tragicznej śmierci w katastrofie smoleńskiej kontynuował go prezydent Bronisław Komorowski.
Święto ma również wielu krytyków, którzy podkreślają, że sam termin „Żołnierze Wyklęci”, jest zbyt szerokim i nieodpowiednim terminem na określenie tak zróżnicowanego środowiska, jak żołnierze antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia działający w ostatnich dniach II wojny światowej i przez wiele lat po niej. Krytycy wskazują też, że w ten sposób miesza się bohaterów podziemia o chwalebnych życiorysach z oddziałami, które miały popełniać zbrodnie wojenne, czy uprawiać po wojnie pospolity bandytyzm.
Kim byli „Wyklęci”?
Wyklęci stanowili bardzo zróżnicowaną grupę zbrojnych, która składała się zarówno z żołnierzy AK, Narodowych Sił Zbrojnych oraz żołnierzy WL. Od 1943 do 1945 roku z szeregów Wojska Ludowego zdezerterowało prawie 25 tys. żołnierzy i oficerów, część z nich trafiła do oddziałów partyzanckich. Ich motywacją często okazywały się represje wobec żołnierzy AK i innych organizacji walczących o wolność.
Szacuje się, że Polskie podziemie antykomunistyczne miało w swoich szeregach ok. 250 000 członków, w tym około 40 tysięcy żołnierzy, którzy prowadzili walkę z bronią w ręku. Po amnestii w 1947 roku niepodległościowe podziemie liczyło nie więcej niż dwa tysiące osób. Występowali oni przeciwko administracji komunistycznej, zwalczali działalność NKWD oraz UB na terenie Polski, wyzwalali aresztowanych z więzień, piętnowali kolaborantów i likwidowali zdrajców. W sumie Wyklęci przeprowadzili 12 tysięcy akcji, w których zostało zabitych 529 funkcjonariuszy SB (służby bezpieczeństwa) i MO (milicji obywatelskiej), 429 żołnierzy Armii Czerwonej i 303 żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego.
Za ostatniego partyzanta podziemia antykomunistycznego uważa się sierżanta Józka Franczaka ps. „Lalek”. Walkę prowadził od września 1939 roku jako zawodowy podchorąży w Równem na Wołyniu, następnie wchodził w skład Armii Krajowej a później „Wolności i Niezawisłości”. Służba Bezpieczeństwa PRL namierzyła go dopiero w 1963 roku. „Lalek” nie chciał dać się aresztować i zginął w strzelaninie z milicją i SB.