Rosja wzywa niemieckiego ambasadora na dywanik. „Chodzi o ataki na Most Krymski”
Prokremlowska agencja informacyjne TASS donosi, że ambasador Niemiec w Moskwie Alexander Lambsdorff pojawił się w poniedziałek w siedzibie rosyjskiego MSZ. Choć oficjalny powód nie został podany, to wezwanie urzędnika ma miejsce krótko po ujawnieniu przez rosyjskie media rozmowy niemieckich oficerów.
Podsłuchana rozmowa niemieckich wojskowych. Ruch rosyjskiego MSZ
Wojskowi mieli rozmawiać m.in. o udzielanej Ukrainie pomocy wojskowej oraz planach zaatakowania Mostu Krymskiego przez Kijów. Lambsdorff nie mówił przed spotkaniem, czego będzie ono dotyczyć. Nie chciał rozmawiać na ten temat z dziennikarzami, którzy czekali przed gmachem MSZ.
TASS przypomina o ustaleniach kanału RT, z których wynika, że w dniu, w którym kanclerz Niemiec Olaf Scholz oświadczył, że jego kraju nie będzie uczestniczyć w wojnie w Ukrainie wyżsi rangą oficerowie mieli omawiać „możliwość ataku na Most Krymski bez ponoszenia konsekwencji przez niemieckie władze”. Zdaniem agencji, z rozmów wynika, że omówiono zakres, w jakim rakiety Taurus są w stanie zniszczyć Most Krymski.
Szef MON Niemiec wyciągnie konsekwencje po wycieku rozmowy oficerów
Dziennik „Tagesschau” cytuje słowa niemieckiego ministra obrony, który uważa, że fakt podsłuchania wojskowych przez Moskwę, to element „wojny informacyjnej” prowadzonej przez prezydenta Władimira Putina. – To atak hybrydowy, mający na celu sianie dezinformacji. Chodzi o podział, o podważenie naszej jedności. Nie możemy ulegać sztuczkom Putina – apelował.
Boris Pistorius oczekuje informacji o śledztwie prowadzonym przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego w sprawie okoliczności tego zdarzenia. Wówczas podejmie decyzje o konsekwencjach, w tym tych personalnych. Niemiecki MON wszczął śledztwo. Jak ustalono, internetowa telekonferencja wyższych oficerów sił powietrznych tego kraju została prawdopodobnie podsłuchana przez Rosjan 19 lutego.