Scheuring-Wielgus: Co Hołownia by zrobił, gdyby zgwałcono jego żonę albo córki?
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że projekty ustaw ws. aborcji nie będą procedowane przed wyborami samorządowymi. – Żeby zminimalizować ryzyko tego, że wszystkie projekty (...) zostaną odrzucone w ramach tej przedwyborczej kanonady w pierwszym czytaniu – tłumaczył Hołownia.
Joanna Scheuring-Wielgus podkreślała w TVN24, że zdanie Lewicy w sprawie aborcji jest znane od dawna. – Mówimy o prawie do decyzji. Być może to jakoś dotrze do Szymona Hołowni. Co on by zrobił, choć nie życzę tego nikomu, gdyby jego żona została zgwałcona albo córki. Czy wtedy by powiedział: Słuchajcie, no niestety musicie urodzić, takie mamy prawo, tak głosowałem – zastanawiała się wiceminister kultury.
Prawo aborcyjne. Lewica krytykuje decyzję Hołowni
Posłanka oceniła, że marszałek Sejmu nie stojąc przed taką decyzją „może sobie mówić, co chce”. – Może mówić, że ma inne zdanie niż kobiety, ale są ludzie, którzy przed taką decyzją stoją – podkreśliła. „Wierutnym kłamstwem” nazwała tłumaczenie marszałka Sejmu, który powołuje się na „emocje przed wyborami samorządowymi”.
– W wyborach samorządowych możemy rozmawiać o prawach kobiet, bo wybory samorządowe to także szpitale powiatowe, miejskie i wojewódzkie. Teraz, jeśli zagłosujemy na prezydentów, burmistrzów, radnych, którzy nie są za prawem do wyboru kobiety, to będziemy mieli blokowanie zabiegów aborcji, klauzule sumienia – przekonywała.
Scheuring-Wielgus: Hołownia ramię w ramię z Konfederacją
Scheuring-Wielgus przekazała, że Czarzasty wniósł we wtorek wniosek pod głosowanie, żeby debata ws. aborcji się odbyła i głosami Hołowni, Zgorzelskiego i Konfederacji wniosek ten przepadł. – De facto zobaczyliśmy prawdziwą twarz Szymona Hołowni, PSL i całej Trzeciej Drogi, którzy stoją ramię w ramię z Konfederacją – oceniła.