Śmierć 25-letniej Lizy. Ojciec Doriana S. zabrał głos: Dla was to sensacja, dla nas tragedia

Dodano:
Zatrzymany ws. ataku na 25-letnią Lizę z Białorusi Źródło: Policja
25-letnia Białorusinka Lizaweta została zgwałcona w centrum Warszawy. Zmarła w szpitalu. Ojciec podejrzanego o popełnienie brutalnego przestępstwa zabrał głos.

Do zdarzenia doszło pod koniec lutego. Dozorca jednego z budynków przy ulicy Żurawiej znalazł na schodach kamienicy młodą kobietę. Była naga i leżała nieruchomo. Mężczyzna natychmiast wezwał pogotowie. Ratownicy medyczni przywrócili jej funkcje życiowe i przetransportowali do pobliskiej placówki medycznej (na oddział intensywnej terapii). Mimo starań lekarzy nie udało się jej uratować.

W rozmowie z dziennikarzami "Uwagi! TVN" podinspektor Robert Szumiata – oficer prasowy komendanta rejonowego policji w stolicy – podawał, że podejrzany o czyn po wszystkim miał pójść w kierunku placu Konstytucji, a po drodze wyrzucić ubrania kobiety. Poszedł też kupić papierosy, a następnie poprosił o zapalniczkę osoby znajdujące się przed sklepem. Miał rozmawiać z nimi „jakby nic się nie stało” – opowiadał TVN-owi jeden ze świadków. Następnie wsiadł do tramwaju i pojechał do mieszkania, gdzie czekała na niego partnerka.

Zachowanie podejrzanego było szokujące. Ojciec Doriana S. apeluje do internatów

Tego samego dnia, 25 lutego – kiedy doszło do zdarzenia – zatrzymano 23-latka. Podinsp. Szumiata powiedział, że Dorian S. wyglądał na „kompletnie zaskoczonego”. Oficer prasowy podaje, że miał tłumaczyć się zaraz po zatrzymaniu, iż chciał „jedynie” „okraść” 25-latkę. – Twierdził, że nie pamięta, co działo się potem. Natomiast wiem, że w prowadzonym śledztwie przyznał się do zarzucanych mu czynów – mówi podinsp. Szumiata.

Dziewczyna 23-latka miała zeznać – jak dowiedzieli się dziennikarze TVN – że ten generalnie jest „spokojnym człowiekiem”, ale w trakcie kłótni bywał „porywczy”. Po powrocie do domu 25 lutego miał ponoć przyznać się partnerce, że „zrobił coś strasznego”, ale nie powiedział nic o napaści na młodą, 25-letnią kobietę, ale o „pobiciu się z kimś na ulicy”.

We wtorek ojciec Doriana S. miał umieścić w mediach społecznościowych wpis dot. syna – poinformowała 5 marca Interia. „Nie życzę nikomu tego, co nas spotkało. Dla was jest to sensacją, dla nas jest to tragedią” – napisał na Facebooku. Mężczyzna dodał, że „oddałby własne życie dziewczynie, gdyby mógł”.

„Nie zostawiamy Doriana”

Mimo okrutnego czynu, o który 23-latek jest podejrzewany, ojciec stwierdził, że „nie jest w stanie go odrzucić”. „Nie zostawiamy Doriana, bo jaki rodzic w potrzebie zostawia własne dziecko” – napisał. Dodał, że dla ludzi 23-latek jest „bestią”, ale dla niego „synem”. „Jak pomyślę, co zrobił, i że całe życie będzie za kratami, nie przyjmuję tego do głowy” – podkreślił.

To nie wszystko, mężczyzna zwrócił się z apelem do internautów, by „dali spokój” Dorianowi. „Ten cały hejt z człowieczeństwem nie ma nic wspólnego, a wasza nienawiść to tylko wizytówka, jakimi jesteście ludźmi” – ocenił.

Według prokuratury Dorian S. miał być już przeszłości karany za kradzieże i posiadanie narkotyków. Do Warszawy przeprowadził się kilka miesięcy temu – wcześniej postanowił przerwać edukację (chodził do technikum).

Warszawa. Marsz upamiętniający Lizę

6 marca o godzinie 18, przez Warszawę przejdzie Marsz milczenia „Miała na imię Liza. Marsz przeciwko przemocy”, upamiętniający śmierć Białorusinki. „Miała 25 lat, brązowe oczy i talent do projektowania czapek. Przyjechała do Polski jako uchodźczyni z Białorusi. Nie dowiemy się już, o czym marzyła i co planowała” – czytamy wzruszający opis wydarzenia, zacytowany przez informator-stolicy.pl.

Źródło: Facebook / Interia / TVN / informator-stolicy.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...