Wicepremier Ukrainy zwrócił się do Polaków. Wystosował ważny apel
Od wielu tygodni przez wiele krajów Unii Europejskiej przetaczają się protesty rolników.
Kubrakow: Nie trafiają na rynek, lecz jadą tranzytem
Sprzeciwiają się oni tzw. unijnej polityce klimatycznej – czyli wprowadzaniu „Zielonego Ładu”– oraz masowemu napływowi produktów rolnych z Ukrainy, które są znacznie tańsze i nie muszą spełniać wyśrubowanych norm unijnych.
Protestujący ostrzegają, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, rolnictwo w ich krajach zostanie zrujnowane. Wicepremier i minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow udzielił wywiadu portalowi „RBK-Ukraina”, w którym odniósł się do protestu naszych rolników.
Przekonywał, że ukraińskie produkty rolne mają nie stanowić zagrożenia dla polskiego rynku, gdyż finalnie trafiają do krajów trzecich. Przy tej okazji przedstawił dane, które określają wartość eksportu tuż przed rosyjską inwazją oraz obecnie.
— W porównaniu z [sytuacją – red.] w roku 2022 wielkość ukraińskiego tranzytu przez terytorium Polski zmniejszyła się trzykrotnie. W najlepszych miesiącach eksportowaliśmy wówczas przez Polskę ok. 1 mln ton produktów rolnych, natomiast obecnie jest to 350-370 tys. ton. Całą resztę [obecnie eksportujemy – red.] przez Morze Czarne i Dunajem. (...) Urzędnicy z Polski oficjalnie potwierdzili, że produkty rolne nie trafiają na rynek, lecz jadą tranzytem [przez Polskę – red.] do krajów trzecich — tłumaczył wicepremier Ukrainy.
„Sądzą, że zniszczyliśmy ich rolnictwo. To nieprawda”
Kubrakow jest przekonany, że konflikt z rolnikami będzie można zażegnać wyłącznie dzięki współpracy władz naszego kraju z władzami Ukrainy i Unii Europejskiej. Przyznał, że jedną z przyczyn konfliktu są decyzje podejmowane w Brukseli.
Z drugiej strony wicepremier Ukrainy stwierdził, że przyczyną protestów mają być także „rozgrywki polityczne” przed wyborami samorządowymi w Polsce, które odbędą się 7 kwietnia.
— Ludzie [w Polsce tego – red.] nie rozumieją albo nie znają szczegółów. Dlatego sądzą, że my zniszczyliśmy ich rolnictwo, ponieważ nasze produkty rolne zalały rynek i wyparły stamtąd produkty [lokalne – red.]. To nieprawda — ocenił Kubrakow.
Zapowiedział, że władze w Kijowie nie rozważają scenariusza zamrożenia wymiany handlowej między Ukrainą a Polską. Podkreślił, że stanowiłoby to „samobójstwo” dla jego kraju. Dodał, że napięcia między naszymi krajami nie są w interesie żadnej ze stron. – Nasz wspólny wróg to Rosja – zaapelował Kubrakow.