Morawiecki zakpił ze Sroki. Nawiązał do akcji, która stała się viralem
W czwartek oburzenie w sieci wywołał zrzut ekranu z rozmowy właściciela firmy, który zwolnił nowo zatrudnioną graficzkę na Skype. Zwolniona pracownica pokazała wymianę zdań, z której wynikało, że wykonała 9 wizualizacji zamiast 15, ponieważ był to dopiero drugi dzień jej pracy.
Do tej sytuacji nawiązał były premier Mateusz Morawiecki, komentując przesłuchanie prezesa PiS przed komisją śledczą ds. Pegasusa.
Przesłuchanie Kaczyńskiego przed komisją śledczą. Morawiecki kpi ze Sroki
Były premier zamieścił na X improwizowaną wymianę sms-ów premiera z Magdaleną Sroką, przewodniczącą komisji śledczej.
„Zadała pani 5 pytań przez cały dzień?” – brzmi pytanie. „9:) Nadal się uczę nowej komisji, nigdy nie miałam styczności z Prezesem” – brzmi odpowiedź, nawiązująca do tej, której udzieliła zwolniona pracownica. Odpowiedź sugeruje, że premier Donald Tusk w równie bezpardonowy sposób, co właściciel firmy podziękowałby jej za współpracę.
Jak pisaliśmy we „Wprost”, Magdalena Sroka, była posłanka Porozumienia, dziś w PSL, stanęła na czele komisji śledczej do zbadania legalności podsłuchów ku uciesze polityków opozycji. – Dla nas to dobrze, że akurat ona pokieruje tą komisją – śmiali się posłowie PiS uważając, że wybitną śledczą nie będzie.
„Tak się szykowali, tak budowali napięcie, miało być wielkie przesłuchanie, a skończyło się kompromitacją naleśnikarzy i zagubionej Sroki. Intelektualna orka Prezesa na totalnych to najlepsze co dziś zobaczycie” – komentował w piątek przesłuchanie prezesa PiS europoseł Dominik Tarczyński.
Przewodnicząca musiała się tłumaczyć m.in. z pytania do prezesa PiS, czy podda się badaniu wariografem. Jarosław Kaczyński nie zgodził się na to.
– To jest pytanie o charakterze prowokacyjnym i lepiej, żeby pani je wycofała – odpowiedział. Przewodnicząca komisji zapewniła, że nie miała na myśli przeprowadzenia badania na dzisiejszym posiedzeniu, a w przyszłości, jeśli zaistnieją do tego przesłanki. – Jestem świadkiem. Jak będzie ewentualna konieczność, to będziemy o tym rozmawiać – odparł Kaczyński.