Ambasador Rosji nie stawił się w polskim MSZ. Kosiniak-Kamysz mówi o pogardzie
W niedzielę miał miejsce incydent z rosyjską rakietą, która przez 39 sekund znajdowała się w przestrzeni powietrznej nad Polską. Ministerstwo spraw zagranicznych od razu podjęło decyzję, by ambasadorowi Rosji wręczyć notę protestacyjną.
Andriejew odmówił spotkania: Uznałem, że nie ma sensu
Ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Siergiej Andriejew odmówił jednak polskiej stronie i nie stawił się w siedzibie resortu. Rzecznik MSZ Paweł Wroński przekazał następnie opinii publicznej, że w tej sytuacji nota protestacyjna zostanie mu dostarczona innym sposobem.
W rozmowie z rosyjską agencją RIA Novosti Andriejew tak tłumaczył swoją decyzję. – Uznałem, że nie ma sensu poruszać tego tematu bez przedstawienia dowodów i odmówiłem wizyty w polskim MSZ – powiedział. Jak dodał, miał wcześniej zwrócić się do polskiego MSZ z pytaniem, czy „strona polska planuje przedstawić jakiekolwiek dowody na swoje zarzuty” ws. niepokojącego incydentu.
– Nie otrzymałem jasnej odpowiedzi i zwróciłem uwagę, że nadal czekamy na dowody ze strony polskiej, dotyczące wydarzeń z 29 grudnia ub., roku rosyjska rakieta manewrująca rzekomo wleciała w polską przestrzeń powietrzną. Nie otrzymaliśmy dotychczas żadnych dowodów na te zarzuty – stwierdził. Powiedział też, że zaproponował, by polscy urzędnicy przesłali mu notatkę „pocztą lub kurierem”.
Kosiniak-Kamysz gorzko ocenia decyzję ambasadora. Zostanie wydalony?
25 marca „Gościem Wydarzeń” w Polsat News był wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Powiedział, że nie po raz pierwszy polska strona „ma do czynienia z łamaniem i prawa, i standardów międzynarodowych”. W tym kontekście wymienił naruszenie przestrzeni powietrznej, a także relacje dyplomatyczne.
Prowadzący programu dziennikarz Bogdan Rymanowski zapytał wprost Kosiniaka-Kamysza, czy Polska planuje wydalenie ambasadora. Wicepremier nie potwierdził, ani nie zaprzeczył. Wskazał jednak, że w tej sprawie wkrótce opinia publiczna dowie się, jakie kroki podjąć zamierza ministerstwo Radosława Sikorskiego. Wszystkie decyzje podjęte zostaną w porozumieniu z premierem, prezydentem, szefem resortu, a także Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. Szef MON jako „zupełnie błędny” ocenia jednak ruch ambasadora.
W kontekście słów Andriejewa dla RIA Novosti, który stwierdził, że nie przedstawiono mu dowodu, iż była to rosyjska rakieta, a także o przesłaniu mu notatki „pocztą lub kurierem”, Kosiniak-Kamysz powiedział: – To wyraz pogardy i nie możemy podchodzić obok tego obojętnie – podkreślił w studio Polsatu.
Dlaczego wojsko nie zestrzeliło rakiety? Była obserwowana przez cały tor lotu
Mówiąc o decyzji wojska, które nie zestrzeliło rakiety, powiedział, że ta była obserwowana od samego początku i gdyby istniało zagrożenie – np. pocisk leciałby w kierunku jakiegoś budynku – wówczas z pewnością zostałby zestrzelony.