Nagrody za udział w akcji eksmisji betanek
Wyróżnionych zostało w sumie 95 osób - oprócz policjantek z komendy stołecznej i komend województwa lubelskiego, także policjanci kierujący akcją, m.in. zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie, inspektor Grzegorz Czepiel.
Nagrody finansowe wyniosły od 2 do 5 tys. zł brutto.
"Dziękuję wam za to, że tak sensownie i tak z głową potrafiliście wykonać to zadanie. To dowód nie tylko na wasz profesjonalizm, ale też przytomność umysłu" - mówił do policjantów minister Stasiak.
Także szef policji dziękował funkcjonariuszom, a szczególnie biorącym udział w akcji policjantkom. "Policja to olbrzymi 100- tysięczny organizm, który musi funkcjonować w sposób właściwy. Ważny jest każdy jego element, od posterunkowego po komendanta głównego. Dziękuje, że jesteście profesjonalni, że jesteście policją XXI wieku" - powiedział insp. Budzik.
Policjantki podkreślały, że najtrudniejsze w akcji było samo wejście do klasztoru. "Nie wiedziałyśmy, czego mamy się spodziewać, jak zachowają się siostry. Podeszły jednak do nas pokojowo, z czasem się do nas przekonały, przestały traktować jak wrogów, a zaczęły traktować jak kobiety" - powiedziała dziennikarzom Elżbieta Krzemińska z 15. Kompanii Kobiecej KSP. Dodała, że rozmawiały z b. betankami o ich problemach i wierze.
Zarówno ona, jak i jej koleżanki, przyznały też, że przed akcją rozmawiały z psychologiem i omawiały różne możliwe wersje wydarzeń.
Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski powiedział, że nagrodzone policjantki przyczyniły się w dużej mierze do sukcesu akcji - czyli spokojnego przeprowadzenia eksmisji. "To dzięki nim udało się opanować emocje, które na początku były bardzo duże, bo przecież mieliśmy do czynienia z kobietami, które na początku za nic w świecie nie chciały opuścić klasztoru" - wyjaśnił.
Do eksmisji doszło 10 października. W klasztorze było w sumie 67 osób, m.in. b. franciszkanin Roman K. i b. przełożona generalna zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej Jadwiga Ligocka.
Akcję zabezpieczało ok. 150 policjantów. Wśród tych, którzy wraz z komornikiem weszli na teren klasztoru, było wiele policjantek. To one rozmawiały ze zbuntowanymi b. betankami, razem z psychologami i negocjatorami namawiały je do wyjścia i pomagały im się pakować. B. zakonnice wyszły z klasztoru po kilku godzinach.
Zbuntowane betanki zajmowały klasztor od ponad dwóch lat, ale początki konfliktu w zakonie sięgają lat wcześniejszych i mają związek z działalnością ówczesnej przełożonej generalnej - Ligockiej. W lutym tego roku w specjalnym komunikacie władze betanek informowały, że sposób sprawowania urzędu w ostatnich latach przez Ligocką "budził niepokój". Według nich, podejmowała ona decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie, m.in. kierując się "prywatnymi objawieniami", które nie były zgodne z nauczaniem Kościoła. Przyjmowała także do zgromadzenia "kandydatki, których cechy charakteru i osobowości nie pozwalały na podjęcie przez nie życia we wspólnocie zakonnej".
We wrześniu 2004 r. grupa sióstr, które nie akceptowały postępowania Ligockiej, skierowała pismo do Stolicy Apostolskiej z prośbą o pomoc. Watykańska Kongregacja Instytutów Życia Konsekrowanego rozpoczęła w styczniu 2005 r. w Kazimierzu wizytację, której rezultatem było mianowanie w sierpniu 2005 nowej przełożonej s. Barbary Robak. Ligocka nie podporządkowała się tej decyzji i wezwała część sióstr do Kazimierza.
Liczne próby nawiązania dialogu ze zgromadzonymi w Kazimierzu betankami, podejmowane m.in. przez księży i rodziców, nie przyniosły rezultatu. W grudniu ub. roku Stolica Apostolska wydała dekrety, na mocy których wydalono je z zakonu, ponieważ złamały ślub posłuszeństwa i zasady życia konsekrowanego.
Zgromadzenie Sióstr Rodziny Betańskiej podjęło starania o odzyskanie budynku - wyroki eksmisji wydał w maju i czerwcu Sąd Rejonowy w Puławach.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi też Prokuratura Rejonowa w Puławach. Przedstawiła ona już zarzut naruszenia miru domowego byłemu franciszkaninowi. Taki sam zarzut chce postawić Ligockiej, ta jednak nie stawiła się na przesłuchanie. Inne postępowanie dotyczące byłych sióstr prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Zamierza ona wyjaśnić okoliczności pobytu zbuntowanych betanek w klasztorze w Kazimierzu i sprawdzić, czy nie doszło tam do przestępstw.
Eksmitowane b.betanki przewieziono do trzech domów rekolekcyjnych, ale nie skorzystały z przygotowanych dla nich tam pomieszczeń i odjechały w nieznanym kierunku. Nie wiadomo, gdzie się obecnie znajdują. Tuż po eksmisji do odzyskanego klasztoru wprowadziły się zakonnice Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej.
ab, pap