Podejrzany ws. zaginięcia Madeleine McCann przed sądem. Kluczowy świadek złożył zeznania
Christian B. stanął przed niemieckim Sądem Okręgowym w Brunszwiku w związku z zarzutami dokonania trzech gwałtów i dwóch przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci. Niemiecka prokuratura powiązała również mężczyznę ze sprawą zaginięcia Madeleine McCann. Ta historia od wielu lat budzi ogromne emocje. Czterolatka z Wielkiej Brytanii zaginęła w 2007 roku podczas wakacji. Dziewczynka zniknęła z ośrodka wypoczynkowego w Praia da Luz w Algarve w Portugalii i ślad po niej zaginął.
Wszystkie popełnione przez Christiana B. przestępstwa miały miejsce właśnie w Portugalii w latach 2000-2017. Ostatecznie jednak śledczy nie postawili mu zarzutów dotyczących zaginięcia czterolatki.
Zaginięcie Madeleine McCann. Zeznania kluczowego świadka
Rozprawa rozpoczęła się od złożenia przez adwokata Christiana B. wniosku o zmianę prokuratorki. Atilla Aykaca próbował przekonywać, że „śledcza naruszyła w sposób niedopuszczalny dobra osobiste jego klienta a jej zadaniem nie powinno być dyskredytowanie oskarżonego”. W jego opinii Ute Lindemann jest stronnicza a „całe oskarżenie ma bardzo chwiejne podstawy”.
Przedstawicielka prokuratury potrzebowała zaledwie 20 sekund na podsumowanie kilkuminutowego oświadczenia adwokata. – W jednej sprawie się panem zgodzę. Decyzję o mojej przyszłości podejmie prokurator naczelny. Zapraszam, jego biuro znajduje się na trzecim piętrze. Mam też dobrą radę: polecam nie korzystać z windy, bo czasami się zacina – stwierdziła.
Podczas procesu zeznania złożył świadek, którego przedstawiono jako Helge B. Ma on być kluczowym świadkiem, gdyby Christianowi B. postawiono jednak zarzuty w sprawie Madeleine McCann.
Co świadek widział na nagraniach?
Mężczyzna stwierdził, że dysponuje nagraniami, na których widać przestępstwa popełniane przez Christiana B. Ofiarami miały być starsza kobieta i młoda kobieta, która mówiła po niemiecku. 52-latek opowiadał, że gdy mężczyzna przebywał w więzieniu, wraz z innym świadkiem włamali się do jego domu, z którego ukradli m.in. aparaty fotograficzne oraz nagrania. Obrońcy Christiana B. próbowali podważyć jego wiarygodność przypominając, że 52-latek przyznał, że w latach 2000-2010 nadużywał substancji psychoaktywnych.