Tylu Rosjan zginęło na wojnie. Osiem razy więcej niż oficjalne dane
Z ustaleń BBC wynika, że liczba ofiar wojny w Ukrainie po stronie rosyjskiej przekroczyła już 50 tys. W drugim roku konfliktu, od kiedy Moskwa stosuje strategię zwaną „młynkiem do mięsa”, śmiertelność wzrosła o 25 proc. w stosunku do pierwszych 12 miesięcy „specjalnej operacji wojskowej”.
W wyliczeniach tych pomogło ustalenie miejsc pochówku. Nowe groby na cmentarzach pozwoliły potwierdzić tożsamość żołnierzy. Liczono je za pomocą zdjęć satelitarnych, które pokazują, jak bardzo przez ostatnie dwa lata rozrosły się nekropolie. Zespoły rosyjskiego oddziału BBC i członkowie niezależnej grupy Mediazona wykorzystali otwarte źródła – raporty, gazety i media społecznościowe, by ustalić prawdziwą skalę ofiar.
Wojna w Ukrainie. Ilu rosyjskich żołnierzy zginęło na froncie?
Z danych, do których dotarli wynika, że w drugim roku walk zginęło 27 300 rosyjskich żołnierzy, co pokazuje – jak piszą – że zdobycze terytorialne osiągnięto za ogromną cenę – śmierć tysięcy obywateli.
Stacja tłumaczy, że termin „młynek do mięsa” odnosi się do sposobu, w jaki Moskwa wysyła na front kolejne oddziały, by wyczerpać ukraińskie siły zbrojne i ujawnić ich pozycie. W następstwie tych działań prowadzone są kolejne ataki. Raport nie uwzględnia ofiar wśród milicji na okupowanych regionach – Doniecku i Ługańsku.
BBC podaje, że liczba 50 tys. ofiar to osiem razy więcej niż oficjalne dane, które Moskwa podała we wrześniu 2022 roku. Od tej pory Kreml nie wystosował komunikatu w tej sprawie. Dziennikarze nie wykluczają jednak, że rzeczywista liczba rosyjskich ofiar śmiertelnych może być znacznie wyższa.
Także strona ukraińska nie podaje danych dotyczących strat po ich stronie. W lutym Wołodymyr Zełenski mówił o 31 tys. zgonów, ale raporty amerykańskiego wywiadu donoszą o większych stratach.
BBC szacuje, że co najmniej dwóch na pięciu zabitych obywateli Rosji to ludzie, którzy przed inwazją nie mieli nic wspólnego z armią.