Wicepremier padł ofiarą oszustwa. „Straciłem pieniądze, to jest dla nas fortuna”

Krzysztof Gawkowski poinformował, że podczas zakupu samochodu padł ofiarą oszustwa. Auto o wartości 100 tys. zł zostało zajęte przez policję i prokuraturę, ponieważ okazało się podrobioną wersją pojazdu, którego właściciel mieszka we Francji.
Krzysztof Gawkowski został oszukany
O „historii, która brzmi jak z powieści kryminalnych” wicepremier poinformował we wpisie opublikowanym w serwisie X (dawniej Twitter). Przekazał, że samochód nabył od prywatnej osoby w październiku ubiegłego roku, a przed zakupem sprawdził go po numerze VIN i wybrał się do autoryzowanego serwisu, w którym otrzymał stosowną dokumentację.
Teraz okazało się jednak, że salon nie zbadał, czy w innym kraju nie znajduje się pojazd o tożsamym numerze identyfikacyjnym. – Jeździł dwa lata po Polsce, był leasingowany przez banki, wszystko było w porządku – tłumaczył minister cyfryzacji w programie „Tłit” w Wirtualnej Polsce.
Wicepremier zajmie się zmianami w prawie
Gawkowski przyznał, że służby działały w tej sprawie bardzo profesjonalnie. Kiedy wykryły, że jego auto jest „bliźniakiem” francuskiego pojazdu, zobowiązane były do jego zabezpieczenia. – Straciłem pieniądze. Wiem, że to rzecz nabyta, ale jednak 100 tys. zł to jest dla nas fortuna z żoną (...) Dobrze służby działają, ale smutek, żal i łzy zostają – mówił.
Wicepremier zapowiedział, że złoży w tej sprawie pozwy cywilne. – Największe pretensje mam do autoryzowanego serwisu – przyznał. Zapewnił również, że, nauczony prywatnym doświadczeniem, zajmie się zmianami w prawie. – Już wczoraj wieczorem rozmawiałem ze służbami legislacyjnymi, jak doprowadzić do sytuacji, żeby można było na szybko, też z baz europejskich, sprawdzić ten numer VIN przez każdego obywatela, a nie tylko służby w określonych przypadkach – zdradził.