Wielbłąd biegał po ścieżce rowerowej na Mazurach. Internauci wykorzystali to do żartów

Dodano:
Wielbłąd Źródło: Wikimedia Commons / Bouette./CC BY-SA 3.0
Pod koniec majówki w okolicach Bogaczewa można było spotkać prawdziwego wielbłąda. O nietypowym widoku opowiedziała TVN24 lokalna sołtys oraz naoczni świadkowie.

O egzotycznym zwierzęciu w środku polskiego lasu opowiadała dziennikarzom Emilia Czerwińska sołtys Bogaczewa w powiecie giżyckim. – Byłam akurat w dalekiej trasie, gdy zadzwonił do mnie mąż i powiedział, że na ścieżce rowerowej za Bogaczewem stoi wielbłąd. Na początku sądziłam, że sobie żartuje. Uwierzyłam dopiero, gdy wysłał mi zdjęcie. Byłam w szoku – mówiła.

Wielbłąd na Mazurach

Na takie zjawisko natrafić można było w niedzielę 5 maja. – Zadzwoniłam zaraz do trzech minizoo, które są zlokalizowane w okolicy, bo pomyślałam, że zwierzę mogło stamtąd uciec. Nie mogłam się jednak do nikogo dodzwonić. Wstawiłem więc zdjęcie, które wysłał mi mąż na Facebooka – opowiadała.

Jak się okazało, taka taktyka była bardzo skuteczna. Po zaledwie pięciu minutach oddzwoniły osoby z lokalnego minizoo. Wielbłąd miał uciec podczas przeganiania zwierząt z jednego pastwiska na drugie, Wystraszył się osób, które jeździły leśnymi drogami na quadach.

– Nie sądziłam, że akurat w tamtym minizoo są wielbłądy. Zaraz przyjechali pracownicy i go zabrali. Zresztą zwierzęta polubiły jakoś Bogaczewo. Do tej pory mieliśmy jednak lamy czy kozy, ale nigdy wielbłąda. Pewnie chciał skorzystać z mazurskiej pętli rowerowej, czyli oddanej w zeszłym roku do użytku ścieżki rowerowej, która ciągnie się wzdłuż jeziora Niegocin – opowiadała dalej Czerwińska.

Internauci żartują z wielbłąda na ścieżce rowerowej

Cała historia bardzo spodobała się internautom, którzy w mediach społecznościowych pisali m.in. o „karawanie przez Mazury” i tłumaczyli całe zdarzenie majówką. Niektórzy żartowali z ocieplenia klimatu i zróżnicowania leśnej zwierzyny. Inni łączyli pojawienie się nietypowego zwierzęcia z piaskiem z Sahary.

– Oczywiście sprawa jest humorystyczna, ale najważniejsze, że ani zwierzęciu, ani nikomu innemu nic się nie stało. Mąż mówił, że wielbłąd biegał też po jezdni i był wystraszony – podkreślała sołtys, Czerwińska. We wszystko zaangażowani byli też lokalni policjanci. Zanim jednak dotarli na miejsce wezwania, zwierzę zostało już zabrane przez osoby z zoo. Funkcjonariusze poinformowali właściciela o konieczności zwiększenia nadzoru nad zwierzętami.

Źródło: TVN24
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...