Rosyjski żołnierz na terenie Polski. Dezerter czy obcy agent?
Straż Graniczna zatrzymała w środę rosyjskiego żołnierza na terenie Polski. RMF FM poinformował, że 41-letni dezerter był po cywilnemu i bez broni, natomiast miał przy sobie dokumenty wojskowe, w tym kontrakt z armią obejmujący udział w działaniach zbrojnych przeciwko Ukrainie.
Rosyjski żołnierz zatrzymany w Polsce. Jakie miał motywy?
Wiceminister MSWiA Czesław Mroczek powiedział PAP, że należy ustalić intencje obcokrajowca.
– Możliwe, że mamy do czynienia z dezerterem, który ucieka przed przymusem własnego państwa, przed okropnościami wojny, albo mamy do czynienia z człowiekiem, który miał realizować jakieś zadania na zachodzie — wiceszef MSWiA.
Podkreślił, że granica powinna być szczelna w kontekście bezpieczeństwa narodowego. Dezerter dostał się do Polski wraz z migrantami zza wschodniej granicy. Wyjaśnieniem sprawy zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Straż Graniczna w krótkim komunikacie potwierdziła jedynie doniesienia o zatrzymaniu 41-latka z Rosji, który nielegalnie przekroczył granicę polsko-białoruską.
Od początku maja 2024 r. na odcinku ochranianym przez Podlaski Oddział Straży Granicznej odnotowano blisko 1500 prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski.
O dezercjach w armii Władimira Putina pisano już wielokrotnie. W kwietniu tego roku brytyjski wywiad informował, że skala jest niespotykana. Rosyjskie sądy stosują wobec dezerterów niecodzienną strategię. Wyroki za samowolne oddalenie się od jednostki wojskowej wydają w zawieszeniu, więc wyłapani żołnierze są od razu odsyłani na front. Nie trafiają do więzień, tylko z powrotem na pole bitwy.
W grudniu 2022 roku rosyjska Duma Państwowa zaostrzyła kary za dezercję. Za skłanianie i wciąganie do dywersji, a także za jej finansowanie, grozić może nawet dożywotnie więzienie.