Kaczyński wrócił przed pomnik po wieniec. Doszło do wyzwisk i przepychanek
Jarosław Kaczyński wziął udział w obchodach kolejnej miesięcznicy smoleńskiej. Na placu Piłsudskiego w Warszawie zjawił się w towarzystwie przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, w tym byłego premiera Mateusza Morawieckiego i byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza.
Wyzwiska przed pomnikiem smoleńskim
„Uczcili pamięć Ofiar Tragedii Smoleńskiej i złożyli kwiaty przed Pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku, Pomnikiem upamiętniającym Śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, a także zapalili znicze na grobach Ofiar na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie” – poinformowano we wpisie opublikowanym na profilu PiS w serwisie X (dawniej Twitter).
Na miejscu pojawili się także ludzie przeciwni politykowi. Mieli ze sobą banery z hasłami: „Nie ma nic wiecznego na placu Piłsudskiego” i „Kłamstwo smoleńskie”. Na nagraniach udostępnionych w mediach społecznościowych słychać, jak krzyczeli m.in. „złodzieju, oddaj wieniec” i „będziesz siedział”. Porządku pilnowały służby, a prezes PiS otoczony był swoimi ochroniarzami.
Jarosław Kaczyński chciał zabrać wieniec
Jak przekazał Onet, po opuszczeniu placu Piłsudskiego przez polityków, aktywiści złożyli przed pomnikiem wieniec z podpisem: „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski”. Od pewnego czasu jest on nieodłącznym elementem miesięcznic.
Następnie prezes PiS postanowił wrócić na miejsce, w którym chwilę wcześniej odbywała się uroczystość. Jak podała Interia, czekała tam na niego duża grupa aktywistów otoczona przez funkcjonariuszy policji. Kaczyński prawdopodobnie chciał zabrać kontrowersyjny wieniec, z czego ostatecznie zrezygnował. – Nie dał rady ukraść, nie dał rady – zareagował jeden z przeciwników PiS.