Studenci Uniwersytetu Warszawskiego zamknięci bez wody i jedzenia. „Władze uczelni przesadziły”

Dodano:
Protest studentów na Uniwersytecie Warszawskim Źródło: WPROST.pl / Tomasz Stankiewicz
Na terenie Uniwersytetu Warszawskiego studenci zorganizowali protest okupacyjny. Domagają się zerwania współpracy uczelni z izraelskimi instytucjami. Przez pierwsze dni protestu władze uczelni miały ignorować protestujących, oraz łamać ich podstawowe prawa. – Nawet osoby protestujące lub gromadzące się nielegalnie mają prawo do legalnego opuszczenia tego miejsca w każdej chwili – mówi dla „Wprost” dr hab., prof. Uniwersytetu SWPS Mariusz Bidziński.

Studenci zorganizowali protest okupacyjny na terenie Uniwersytetu Warszawskiego. Rozbili namioty w parku Autonomia przy ul. Nowy Świat 69 w Warszawie. Demonstracja jest odpowiedzią na izraelskie działania wojskowe w strefie Gazy. Protestujący postulują bojkot izraelskich organizacji oraz potępienia okupacji Palestyny.

Protestujący studenci obawiają się również możliwych represji, jednak liczą, że władze uczelni nie posuną do aż tak drastycznych kroków. – Myślę, że większość z nas się tego obawia. Dlatego też część osób nie chce podawać swoich imion, czy nazwisk. Liczymy na to, że uczelnia postąpi słusznie, bo wiemy, jak złym krokiem dla nich samych byłoby zignorowanie, a później dyscyplinarne zwolnienia, czy inne kary dla studentów, którzy pokojowo protestują – mówi dla „Wprost” Anna, studentka Uniwersytetu Warszawskiego.

List do rektora i brak odpowiedzi władz UW

Studenci wysłali list do rektora UW prof. Alojzego Nowaka z postulatami. Domagają się nie tylko zerwania współpracy z izraelskimi instytucjami akademickimi oraz innymi organizacjami i firmami, które są związane z okupacją Palestyny, ale też publicznego, stanowczego i jednoznacznego potępienia ataku Izraela na strefę Gazy oraz okupacji Palestyny, bojkotu izraelskich instytucji na szczeblu krajowym i międzynarodowym do czasu zakończenia okupacji, a także uznania prawa do powrotu dla przymusowo przesiedlonych Palestyńczyków do państwowości oraz równości. Do ich żądań dochodzi także postulat dotyczący udostępnienia informacji o tym, z jakimi podmiotami mającymi istotny udział w okupacji Palestyny przez Izrael UW prowadzi współpracę i w jakim zakresie.

Swój protest studenci rozpoczęli w piątek 24 maja 2024 r. w godzinach wieczornych. Uczestnicy protestu w rozmowie z „Wprost” przekazują, że władze uczelni zamknęły teren parku już 10 minut po tym, jak na miejscu pojawili się pierwsi studenci.

Dodatkowo, straż uniwersytecka uniemożliwiała opuszczanie kampusu. Jedyną drogą do wejścia lub wyjścia były zamknięte bramy parku. Aby dostać się do parku lub z niego wydostać, należało wspiąć się na ogrodzenie.

Studenci nielegalnie uwięzieni przez władze UW

– Jeśli obszar parku lub teren należący do kampusu uniwersyteckiego został zamknięty, co jest prawem uniwersytetu, to nie decyzja taka nie może uniemożliwiać opuszczenia tego miejsca osobom, które już się tam znajdują. Nawet osoby protestujące lub gromadzące się nielegalnie mają prawo do legalnego opuszczenia tego miejsca w każdej chwili. Może to wymagać wylegitymowania tych osób, spisania ich danych i tak dalej. Natomiast mają prawo do opuszczenia tego miejsca – mówi dr hab., prof. Uniwersytetu SWPS Mariusz Bidziński z Instytutu Prawa.

Oznacza to, że protestujący wbrew prawu byli zamknięci na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego. Co więcej straż uniwersytecka nie dopuszczała na miejsce przedstawicieli mediów. Podobnie jak studenci, dziennikarze, aby dostać się na miejsce protestu, musieli wspinać się po ogrodzeniu, a następnie w ten sam sposób opuszczać park. – To, że w sytuacji protestu uniwersytet ogranicza możliwość wejścia na teren kampusu, w sytuacji istnienia zagrożenia oraz w celu zapewnienia spokoju publicznego – jest uzasadnione i dopuszczalne. Niemniej jednak należy podkreślić, że z racji zaistniałych okoliczności zapewnić należy także transparentność sytuacji. Oznacza to, że dziennikarze powinni zostać wpuszczeni na przedmiotowy teren w roli obiektywnych obserwatorów. Każde tego typu zdarzenie może powodować niepotrzebne wątpliwości, a nawet prowokacje – mówi prof. Bidziński.

Z tego względu transparentność jest bezpieczna i pożądana dla wszystkich uczestników tego sporu, bez względu na poglądy. Wydaję mi się, że jeśli był odgórny nakaz o zakazie wpuszczania, to nie powinien mieć miejsca i władze uniwersytetu, o ile o tym wiedziały, albo strażnicy, przesadzili. Natomiast nawet, jeśli ktoś się znajdzie nielegalnie w miejscu protestu w takim sensie, że naruszy zakaz wejścia na teren uczelni, to tak samo jak studenci, czy każda inna osoba, która tam się znalazła ma prawo do opuszczenia tego terenu w każdej chwili – dodaje prof. Bidziński.

Protestujący w rozmowie z „Wprost” narzekali, że straż uniwersytecka uniemożliwia im dostęp nawet do toalety, która znajduje się za zamkniętymi drzwiami w budynku uczelni. Uczestnicy musieli sami zorganizować jedzenie i picie, a dodatkowo wspierali ich ludzie spoza kampusu, którzy przynosili najpotrzebniejsze rzeczy pod bramę parku.

Sytuacja poprawiła się w poniedziałek 27 maja 2024 r. Bramy do parku zostały otwarte, a do studentów przyszli przedstawiciele władz UW.

Oszczędna odpowiedź władz Uniwersytetu Warszawskiego

W sprawie traktowania protestujących studentów przesłaliśmy listę pytań do władz Uniwersytetu Warszawskiego.

  1. Czy planowane są spotkania z przedstawicielami protestu okupacyjnego studentów? Jeśli tak, to kiedy i w jakiej formie będą się one odbywać? Jakie zmiany w polityce uczelni są rozważane w odpowiedzi na protest?
  2. Czy są jakieś konkretne powody, dla których władze uczelni niebyły w stanie spełnić dotychczasowych postulatów protestujących studentów?
  3. Jakie jest stanowisko władz uczelni wobec prawa studentów do organizowania pokojowych zgromadzeń i wyrażania swoich opinii?
  4. Dlaczego Uniwersytet Warszawski uniemożliwia pracę dziennikarzy na terenie uczelni poprzez blokowanie dojścia do protestujących przez straż uniwersytecką, a następnie blokowanie możliwości opuszczenia miejsca protestu?
  5. Dlaczego straż uniwersytecka nie pozwalała opuścić legalnie miejsca protestu?
  6. Czy w razie nieszczęśliwego wypadku na terenie, na którym odbywa się protest, władze uczelni poczuwają się do odpowiedzialności za utrudnianie uczestnikom przeprowadzenia pokojowego protestu?


– Konferencja Rektorów Uniwersytetów Polskich (KRUP), której członkiem jest Uniwersytet Warszawski, wydała stanowisko w sprawie działań wojennych w Strefie Gazy. KRUP w imieniu społeczności polskich uniwersytetów zaapelował do władz i narodów krajów Izraela i Palestyny o zakończenie krwawego konfliktu. Stanowisko to zostało opublikowane 21 maja nastronie Uniwersytetu Warszawskiego, jak również na stronie KRUP i innych uczelni.

Szanujemy prawo wszystkich członków społeczności do wyrażania i manifestowania poglądów. Władze uczelni traktują protest poważnie. 27 maja ok. godz. 12:00 z protestującymi spotkała się delegacja władz uczelni – kanclerz Robert Grey, prorektor UW ds. studentów i jakości kształcenia prof. Sławomir Żółtek i Pełnomocniczka Rektora ds. Polityki Przeciwdziałania Dyskryminacji i Molestowaniu Seksualnemu prof. Julia Kubisa. W trakcie rozmowy omówione zostały ogólne zasady manifestacji.

Ze względów bezpieczeństwa miejsce protestu zabezpiecza straż uniwersytecka. W trakcie tygodnia po zakończeniu pracy administracyjnej uczelni brama przy parku Autonomia będzie zamknięta od godz. 21:30 do godz. 6. Uczestnicy protestu mogą swobodnie opuszczać teren protestu, jak również korzystać z sanitariatów, prądu i wody na terenie uczelni. Dodatkowo zamówiona została także przenośna toaleta, która stanie na terenie placu. Ze strony UW została wyznaczona osoba dostępna przez 24 h/dobę, która będzie odpowiadała na bieżące potrzeby i zgłoszenia strajkujących.

Rozmowy miały koncyliacyjny charakter i będą kontynuowane w celu znalezienia optymalnego rozwiązania, satysfakcjonującego obie strony. Zajęcia na Uniwersytecie Warszawskim odbywają się zgodnie z harmonogramem – odpowiada rzecznik prasowa UW dr Anna Modzelewska.

Początkowe podejście władz UW budzi wątpliwości, czy studenci w ogóle mają prawo protestować na terenie kampusu. – Tak, ale przy zachowaniu pewnych zasad. Należy pamiętać, że protest odbywa się na terenie uniwersytetu, a zatem działania studentów nie mogą negatywnie wpływać na jego funkcjonowanie. Nieważne czy są to studenci, czy jakieś inne osoby – protestujący nie mogą, nawet w pokojowy sposób paraliżować, czy ograniczać możliwości funkcjonowania danej jednostki uczelni. Poza protestującymi z terenu tego i funkcji uniwersytetu korzystają także inne osoby, których prawa mogą być naruszone działaniem protestujących – odpowiada prof. Bidziński.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...