Rodzina jednoznacznie ocenia Daniela Obajtka. „Robi rzeczy, które wymykają się prawu”
Wuj Daniela Obajtka w rozmowie z TVP Info opowiedział o zatrudnieniu swojego siostrzeńca w rodzinnej firmie po tym, jak wyrzucono go ze szkoły. – Jego wiedza była znikoma, dlatego został zatrudniony przy obsłudze młyna, który był najprymitywniejszym urządzeniem. Innych maszyn nie potrafił obsługiwać – powiedział Roman Lis. Obajtek chciał usunąć dyrektora i pisał na niego donosy. Z racji jego zaangażowania zrobiono go dozorcą, a potem kierownikiem.
– Jego kariera zaczęła iść do przodu. Wtedy wydawało się, że jest bardzo solidny – opowiadał wuj. Jego siostra cioteczna wspomniała jednak o „niepokojących głosach ws. majątku” Obajtka. – Był nieproporcjonalny do jego dochodu. Kilka lat temu wypłynęły taśmy, gdzie Daniel Obajtek wydawał polecenia osobom, niszcząc firmę rodzinną. Uczynił to w sposób bezwzględny i wyrachowany – zaznaczyła Barbara Lis.
Rodzina Obajtka o „niepokojących głosach ws. jego majątku”. „Owładnięty nienawiścią”
– Osoba, której się pomoże, ma zazwyczaj poczucie długu wdzięczności, a nawet jeśli nie, to na pewno nie robi krzywdy. Jednak on był owładnięty nienawiścią i manią pieniądza. Być może wynika to z jego natury i charakteru, że chce mieć więcej – dodała. Obajtek rozstał postawiony w stan oskarżenia, ale sprawa się nie odbyła. Zdaniem siostry ciotecznej prokuratura miała „umiejętnie rozmyć sprawę”.
Barbara Lis stwierdziła, że były prezes Orlenu „wzbudza zaufanie, po czym wykorzystuje słabe strony danej osoby”. Według kobiety Obajtek startując w wyborach do europarlamentu, chce uciec przed sądem. – Daniel Obajtek robi rzeczy, które wymykają się prawu. To nie jest tylko Daniel Obajtek, bo za nim stoją pewne osoby. Sam nie byłby w stanie zrobić pewnych rzeczy – podsumowała siostra cioteczna.