Tragiczna śmierć 39-letniej Natalii. Rodzina podała szczegóły pogrzebu
Szczegóły dotyczące pogrzebu przekazała we wtorek redakcja „Faktu”. Przypomnijmy – 39-letnia Natalia zaginęła w nocy z 14 na 15 czerwca. Siostra, zaniepokojona jej milczeniem, powiadomiła o zaginięciu policję, która niebawem wszczęła poszukiwania. Udostępniła też w sieci jej zdjęcia, które masowo przekazywali dalej internauci. Jej rysopis pojawił się ponadto na stronie policji. Kilka dni później, 10 kilometrów od domu, znaleziono ją niestety martwą. W tym samym dniu podjęto decyzję o aresztowaniu 60-letniego męża kobiety. Mieszkaniec Gortatowa podczas przesłuchania przyznał się do winy – opowiedział prokuratorom ze szczegółami, jak pozbawił życia żonę, którą udusił własnymi rękoma.
Dziennik podaje, że policja wydała już zwłoki 39-latki jej rodzinie, która niebawem będzie mogła ją pochować. Wyznaczono też datę i miejsce pogrzebu.
Pogrzeb nie odbędzie się w Gortatowie
39-latka mieszkała w swoim domu, w Gortatowie, oddalonym o około 15 kilometrów od Poznania. Nie w tym mieście jednak odbędzie się ceremonia pogrzebowa. Jak ustalił „Fakt”, Natalia zostanie pochowana w rodzinnym mieście – Świebodzinie (województwo lubuskie), a więc około 125 kilometrów na zachód od Gortatowa. Msza odbędzie się 28 czerwca w kościele pod wezwaniem Świętego Michała Archanioła. Później natomiast bliscy zmarłej przeniosą się na jeden z cmentarzy komunalnych.
25 czerwca „Gazeta Wyborcza” przekazała, że 39-latka jakiś czas temu podejrzewała, że mąż ją podtruwa. Nie miała na to jednak żadnych dowodów. W biurze miała pozostawić też testament. Miała cały majątek zapisać 10-letniemu synkowi. Do dokumentu dołączyła też kartkę, na której napisała, że jeśli stanie się jej coś złego, odpowiedzialny za to może być jej 60-letni mąż.
60-latek od początku okłamywał policjantów
„GW” twierdzi, że służby, szukając kobiety, obserwowały w międzyczasie też jej męża. Podejrzewali, że nie powiedział im całej prawdy i obawiali się, że może zrobić sobie krzywdę lub innej osobie (na przykład swojemu dziecku). Rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu – młodszy inspektor Andrzej Borowiak – w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że kolejne informacje, do których docierali funkcjonariusze, potwierdzały, że mężczyzna „nie był szczery” w swoich zeznaniach.