Trzecia Droga trwa dalej. Tajne spotkanie poprawiło stosunki koalicjantów?
Kiedy Państwowa Komisja Wyborcza podała ostateczne wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego w mediach zaczęło huczeć o przyszłości Trzeciej Drogi. Zdobyte przez nią niecałe 7 proc. głosów i trzy mandaty europoselskie nie napawały polityków koalicji optymizmem. Niektórzy z nich nawoływali nawet, że to czas, aby się rozejść.
Rozwiązać problem miało tajemnicze spotkanie klubu Trzeciej Drogi, do którego doszło w środę wieczorem. Pytany o nie jeszcze przed jego rozpoczęciem Szymon Hołownia studził nastroje. Zapowiadał, że nie będzie to „spotkanie rozwodowe”, a „spotkanie, które ma rozpocząć nowy etap w związku”.
O tym rozmawiali politycy Trzeciej Drogi
Tak też najpewniej się stało, choć ważniejszych decyzji nie było. – Pogłoski o naszej śmierci były przedwczesne – powiedział Onetowi jeden z polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego, który brał udział w spotkaniu.
To nie jedyna pozytywna opinia, którą usłyszeli dziennikarze od parlamentarzystów Trzeciej Drogi. – Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy przy winie, była sympatyczna atmosfera. Nie podjęto żadnych radykalnych decyzji – mówi ludowiec.
Podobne głosy płyną z Polski 2050. Jak zrelacjonował Onetowi jeden z polityków, wśród tematów rozmów była poprawa komunikacji. Zadeklarowana miała zostać także dalsza współpraca, ze względu na istniejące w wielu samorządach kluby Trzeciej drogi, w których „wygląda ona całkiem nieźle”.
Sytuacja Trzeciej Drogi nie ulegnie poprawie?
Pojawiły się jednak i negatywne opinie. – Mam być szczera? Obawiam się, że nasze notowania nie poprawią się. Nie mam nic do kolegów z PSL, ale ich postawa w wielu kwestiach ciągnie nas na dno – usłyszeli dziennikarze od jednej z posłanek Polski 2050.
Zarzuty formułują także ludowcy. – Nie było osób, które najgłośniej krytykowały sens dalszej współpracy. A szkoda, bo powinny być obecne. Nie po to, by się tłumaczyć, ale by poprawić relacje – przekazał jeden z nich Onetowi.