Biden zabrał głos po fatalnej debacie. „Wiem, że nie jestem młodym mężczyzną”
Na cztery miesiące przed wyborami prezydenckimi Joe Biden zmierzył się w debacie z Donaldem Trumpem. Chociaż Republikanin unikał odpowiedzi na pytania, powielał kłamstwa i półprawdy, urzędujący prezydent wcale nie ma powodów do zadowolenia.
Przywódca USA wypadł dobrze merytorycznie na tle swojego rywala, jednak sposób wypowiadania się polityka wywołał poważne obawy o jego kondycję i stan zdrowia. Według nieoficjalnych doniesień, występ Joe Bidena wywołał panikę w szeregach Demokratów. Pojawiły się nawet sugestie, że na ostatniej prostej przed wyborami może dojść do wymiany kandydata.
Joe Biden przerwał milczenie po debacie. Ujawnił, co zamierza zrobić
Kilkanaście godzin po debacie Joe Biden przerwał milczenie. Polityk pojawił się na wiecu w Raleigh w Karolinie Północnej. Prezydent USA odniósł się do zarzutów dotyczących swojego stanu zdrowia. – Mam pełną świadomość tego, że nie jestem młodym mężczyzną. Nie chodzę tak łatwo jak kiedyś, nie debatuję jak przed laty. Ale wiem to co najważniejsze: jak mówić prawdę i odróżnić dobro od zła. Wiem, jak dobrze wykonywać swoją pracę – powiedział.
W dalszej części swojego wystąpienia Joe Biden podkreślił, że zamierza wygrać wybory prezydenckie. – Kiedy upadasz, podnosisz się i walczysz dalej – stwierdził.
Joe Biden ostro o Donaldzie Trumpie
Amerykański przywódca zapewnił, że „gdyby nie wierzył w to, że jest w stanie podołać wyzwaniom, jakie wiążą się z prezydenturą kraju, nie ubiegałby się o drugą kadencję”. – Daję słowo, że nie kandydowałbym, gdybym nie wierzył, że mogę wykonać tę pracę. Stawka jest zbyt wysoka. Donald Trump jest prawdziwym zagrożeniem dla tego narodu – stwierdził Joe Biden dodając, że „Donald Trump zniszczy demokrację, a on będzie jej bronić”.
Zapytany o ocenę debaty, powiedział że „Donald Trump ustanowił nowy rekord największej liczby kłamstw wypowiedzianych podczas 90 minut”. Według polityka jego rywal ma moralność tzw. alley cat.