Nietypowa kolizja na Lotnisku Chopina. „Pasażerowie poczuli mocne szarpnięcie”
Wyjątkowo pechowy początek wakacji zaliczyli turyści, którzy w sobotę 29 czerwca mieli wylecieć z Warszawy na grecką wyspę Kos. Tuż po godzinie 8 ze stołecznego Lotniska Chopina miał wylecieć samolot należący do Polskich Linii Lotniczych.
Warszawa. Awaria samolotu. Pechowy początek wakacji
Jeszcze zanim pilot maszyny rozpoczął kołowanie, operator obsługi przedstartowej zaczepił o skrzydło Boeinga 737 MAX-8. Z tego powodu uszkodzona została końców skrzydła tzw. winglet. – Byliśmy już na pokładzie, kiedy nagle poczuliśmy mocne szarpnięcie – relacjonowała jedna z pasażerek.
Jak się okazało, usterka była tak poważna, że konieczna była ewakuacja pasażerów. Samolot musiało opuści 188 pasażerów oraz sześcioro członków personelu pokładowego. Po wstępnej kontroli okazało się, że uszkodzona maszyna nie nadaje się do lotu. Podróżni musieli się uzbroić w ogromną cierpliwość, ponieważ ich lot został przełożony na godzinę 16:30, co oznaczało ponad osiem godzin oczekiwania w warszawskim porcie lotniczym.
Przedstawiciel Polskich Linii Lotniczych LOT zapewnił, że w czasie oczekiwania wszystkie osoby, które mają ważne bilety na lot na Kos, otrzymają posiłki.
Kolizja na Lotnisku Chopina z udziałem dreamlinera LOT-u
Zaledwie dwa dni wcześniej na Lotnisku Chopina doszło do innej kolizji, tym razem z udziałem Dreamlinera. Pracownicy jednego z Agentów Obsługi Naziemnej (tzw. AON) przygotowywali samolot należący do Polskich Linii Lotniczych LOT do wylotu do stolicy Japonii – Tokio. w czasie tych przygotowań doszło do kolizji. Maszyna PLL LOT została uszkodzona przez pomost pasażerski. Wypadek miał miejsce podczas holowania samolotu. – Podczas holowania na stanowisko postojowe samolotu typu Boeing 787, o znakach SP-LRC, doszło do kontaktu gondoli silnika z pomostem pasażerskim – opisywał Krzysztof Moczulski, rzecznik PLL LOT.
Ceny na wakacjach cię zaskoczyły? Lot był opóźniony albo go odwołano? Wakacyjny kraj pozytywnie cię zaskoczył albo rozczarował?
Podziel się swoją historią i napisz do nas na podroze@wprost.pl