Narodowcy ruszyli na granicę polsko-białoruską. „Spacerowali” po Puszczy Białowieskiej
Działacze Narodowej Hajnówki (województwo podlaskie) udali się na „spacer” po Puszczy Białowieskiej. Podkreślają, że to oddolna inicjatywa mieszkańców okolicy.
Granica polsko-białoruska. Rośli mężczyźni planują więcej takich „spacerów”
Pomysł, by zaangażować się w tego typu aktywność, wziął się ponoć z wielu rozmów narodowców z mieszkańcami. Ludzie mieli rzekomo narzekać na nieustanne poczucie zagrożenia. „Boją się o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci” – piszą działacze. Dlatego też wielu rosłych mężczyzn ruszyło do lasu. Rzekomo napotkali tam przy pierwszej okazji grupę cudzoziemców. Migranci „uciekli im” jednak.
Narodowcy zamierzają częściej organizować takie „spacery”, bo, jak twierdzą, widzą, że „mieszkańcy chcą powrotu normalności i mają dość aktywistów i nielegalnych imigrantów”.
Narodowcy z Hajnówki (województwo podlaskie) przyznają, że „sprawa na granicy jest delikatna”. Napisali, że rozumieją, iż „nie mogą przeszkadzać służbom [Straży Granicznej, żołnierzom czy policji – red.], które bronią granicy na pierwszej linii”, ale jednocześnie wskazują na „prowokacje aktywistów” i „nielegalnych migrantów”.
W ramach wzmocnienia SG powstaną oddziały przygotowane do walki z agresywnym tłumem?
W ostatnim czasie Tomasz Siemioniak – minister spraw wewnętrznych i administracji, a także koordynator służb specjalnych – poinformował, że po „kilku tygodniach doświadczeń z zaangażowaniem dużych sił, zwartych oddziałów policyjnych na granicy” stwierdzono, iż ta „nowa strategia przynosi efekty”.
Wskazał, że funkcjonariusze „są przygotowani do tego, aby skutecznie walczyć z agresywnym tłumem” i do tego samego „szkolą żołnierzy i straż graniczną”. – W związku z tym rozważany i przygotowywany jest taki pomysł, żeby w ramach wzmocnienia SG, były takie oddziały – mówił 27 czerwca na antenie Radia ZET.