Kto się boi prawdy o śmierci ks. Popiełuszki?
Dodano:
Historyk IPN Leszek Pietrzak, który jako biegły uczestniczył w śledztwie w sprawie śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, w tej samej sprawie został wezwany jako świadek. Jego zdaniem po to, by mu zamknąć usta – pisze dziennik "Polska".
Do 2004 r. śledztwo nadzorował lubelski zespół śledczy pod kontrolą prokuratora Andrzeja Witkowskiego. Ponieważ jego ustalenia nie były szeroko znane, biegły tego zespołu, historyk IPN Leszek Pietrzak, zdecydował się je upublicznić.
"Bezpieka chciała torturami zmusić ks. Popiełuszkę do współpracy. Kapłan zginął, bo nie chciał zostać tajnym współpracownikiem SB" - napisał w artykule Pietrzak. Ujawnił też, że "politycznie i prawnie za śmierć ks. Jerzego odpowiadają gen. Wojciech Jaruzelski, ówczesny szef państwa, i gen. Czesław Kiszczak, szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych". Pietrzak przypomniał również o złowrogiej roli oddziału Wojskowych Służb Wewnętrznych, które śledziły kpt. Grzegorza Piotrowskiego, mordercę ks. Jerzego.
Zdaniem niektórych prawników, wezwanie biegłego na świadka jest sprzeczne z art. 200 kodeksu karnego. Mówi on, że "osoby, które brały udział w wydaniu opinii, w razie potrzeby przesłuchiwane były w charakterze biegłych".
"Prokurator Witkowski ma zakaz wypowiadania, inni członkowie zespołu zostali wysłani na wcześniejsze emerytury, teraz przyszła kolej, żeby mnie zmusić do milczenia" - mówi "Polsce" biegły.
"Bezpieka chciała torturami zmusić ks. Popiełuszkę do współpracy. Kapłan zginął, bo nie chciał zostać tajnym współpracownikiem SB" - napisał w artykule Pietrzak. Ujawnił też, że "politycznie i prawnie za śmierć ks. Jerzego odpowiadają gen. Wojciech Jaruzelski, ówczesny szef państwa, i gen. Czesław Kiszczak, szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych". Pietrzak przypomniał również o złowrogiej roli oddziału Wojskowych Służb Wewnętrznych, które śledziły kpt. Grzegorza Piotrowskiego, mordercę ks. Jerzego.
Zdaniem niektórych prawników, wezwanie biegłego na świadka jest sprzeczne z art. 200 kodeksu karnego. Mówi on, że "osoby, które brały udział w wydaniu opinii, w razie potrzeby przesłuchiwane były w charakterze biegłych".
"Prokurator Witkowski ma zakaz wypowiadania, inni członkowie zespołu zostali wysłani na wcześniejsze emerytury, teraz przyszła kolej, żeby mnie zmusić do milczenia" - mówi "Polsce" biegły.