Bodnar mści się na politykach PiS-u? „Pojęcie zemsty jest mi obce. Nigdy tak nie działałem”

Dodano:
Adam Bodnar Źródło: Shutterstock / Alexandros Michailidis
Minister sprawiedliwości w wywiadzie dla „Wprost” mówi o dalszych rozliczeniach wobec poprzedniej władzy. – Słyszę krytykę, że kieruję za mało wniosków o uchylenie immunitetów – mówi Adam Bodnar.

Adam Bodnar, pytany, czy jako prokurator generalny realizuje zemstę na politykach Zjednoczonej Prawicy, odpowiada:

– Dla mnie pojęcie zemsty jest obce. Ociera się o sferę emocjonalną. Nie jest w moim katalogu funkcjonowania w życiu publicznym. Nigdy tak nie działałem. Robię wszystko, żeby instytucje publiczne działały sprawnie. Na tyle, na ile można, w tych warunkach społecznych i politycznych. I żeby były najzwyczajniej w świecie odpowiedzialne w stosunku do obywateli – mówi minister sprawiedliwości w rozmowie z „Wprost”.

Dodaje, że kluczowe znaczenie w przypadku rozliczeń ma prokuratura. Bodnar zapewnia, że dyskutuje z prokuratorami na temat ich niezależności.

Jego zdaniem, rozliczenia poprzedniej władzy są nieuniknione.

– Uważam, że nie można dalej funkcjonować w państwie, jeżeli nie rozliczono nadużyć popełnionych w ciągu ostatnich lat. To nie tylko kwestia moich osobistych oczekiwań, ale też oczekiwania społecznego związanego z dojściem do władzy koalicji demokratycznej – mówi Adam Bodnar.

Pytany o dużą ilość wniosków o uchylenie immunitetu dla polityków PiS odpowiada:

– Jesteście pierwszymi dziennikarzami, którzy mówią, że kieruję dużo wniosków o uchylenie immunitetów. Częściej słyszę krytykę, że tych wniosków jest za mało i wszystko się dzieje mało spektakularnie. Takie jest utyskiwanie pod moim adresem.

Dopytywany, dlaczego w końcówce kampanii zdecydował się na wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu Michałowi Dworczykowi, mówi:

– W sprawie Michała Dworczyka materiał śledczy był gromadzony i w maju został przesłuchany dość kluczowy świadek w tej sprawie. To stanowiło podstawę do wniosku o uchylenie immunitetu.

Bodnar: Robię wszystko, co mogę

Pojawiają się liczne głosy ze strony środowiska sędziowskiego, że minister sprawiedliwości zbyt wolno dokonuje rozliczeń. Adam Bondar przyznaje, że słyszy takie głosy i stara się tłumaczyć, że proces zmian, jakie przeprowadza musi zająć trochę czasu.

– W tych warunkach, jakie mamy, robię wszystko, co mogę. I kiedy słyszę, że nic się nie zmieniło, to myślę, jakim cudem sędzia Waldemar Żurek został zastępcą dyrektora ds. organizacyjnych Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, sędzia Paweł Juszczyszyn został wiceprezesem Sądu Rejonowego w Olsztynie. Jakim cudem wymieniliśmy osiemdziesięciu prezesów sądów? Wybraliśmy nowego dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Jakim cudem zdjęliśmy sędziom większość spraw dyscyplinarnych, które na nich ciążyły? Jest instytucja rzeczników dyscyplinarnych ad hoc, którą dość intensywnie stosuję, żeby dokonywać zmian. To wszystko się dzieje – ocenia.

Bodnar mówi, że czasami w wypowiedziach przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości brakuje mu zdrowego osądu rzeczywistości.

– Jak słyszę o tym, jak bardzo trzeba być stanowczym, to mi się przypomina, jak 6 kwietnia tego roku na walnym zgromadzeniu Iustitii miała być przyjęta uchwała dotycząca usunięcia ze składu wszystkich neo-sędziów i jakoś Iustitia nie była w stanie takiej uchwały przyjąć. Zdecydowana większość delegatów była przeciwko. To wszystko nie jest takie proste. Łatwo sprzedać pewne tematy mediom i ładnie je pokolorować, ale jak spojrzymy trochę głębiej, to okazuje się to bardziej skomplikowane – tłumaczy.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...