Młodzież zaatakowała żołnierzy przy polskiej granicy. Policja przekazała nowe informacje
Jak poinformowała w mediach społecznościowych podlaska policja, w sprawie ataku młodzieży na polskich żołnierzy przy granicy z Białorusią zostało wszczęte dochodzenie. Kilka osób zostało już przesłuchanych, nałożono też kilkanaście mandatów.
Na portalu X.com (dawniej Twitter) służby opublikowały komunikat z informacją, na jakim etapie są czynności związane z incydentem, do jakiego doszło w nocy z soboty na niedzielę.
"Wszczęto dochodzenie w sprawie znieważenia i naruszenia nietykalności żołnierza, przesłuchano 2 organizatorów, nałożono 15 mandatów za zakłócanie porządku, tamowanie ruchu i niewskazanie osoby, 2 obwinionych z zarzutami, kolejni po zatrzymaniu paszportów wezwani, kolejni ustaleni" – czytamy w informacji zamieszczonej na profilu Podlaskiej Policji.
Atak na polskich żołnierzy
Przypomnijmy, że polscy żołnierze, którzy patrolują okolice granicy z Białorusią, padli ofiarami ataku. Na nagraniach, które trafiły do sieci, widać grupkę młodzieży, która zachowuje się wulgarnie wobec napotkanych żołnierzy. Jedna z dziewczyn wymachuje pochodnią, inni wykonują obraźliwe gesty. Z ich ust padają inwektywy pod adresem mundurowych. Policja co prawda otrzymała zgłoszenie związane z incydentem, ale kiedy mundurowi dotarli na miejsce, nikogo już tam nie zastali.
Policyjne czynności rozpoczęły się kolejnego dnia. Wczoraj ustalono dane kilkunastu osób biorących udział w tym zdarzeniu. – Czynności posuwają się naprzód. Policjanci gromadzą materiał dowodowy, który pozwoli określić wszelkie okoliczności, precyzyjny przebieg tego zdarzenia, a także odpowiedzialność osób w nim biorących udział nie tylko w zakresie prawa karnego, ale również prawa wykroczeń – przekazał we wtorek w rozmowie z „Wprost” podinspektor Tomasz Krupa, rzecznik prasowy KWP w Białymstoku.
Dodał, że z przekazanych przez żołnierzy rysuje się pewien obraz przebiegu tego zdarzenia. – W zachowaniach osób możemy doszukać się sytuacji związanych z znieważeniem funkcjonariusza publicznego, a także w jednym przypadku najprawdopodobniej mamy do czynienia z naruszeniem nietykalności jednego z żołnierzy – powiedział podinspektor Krupa.