Roman Giertych dołączył do sporu, czy pies „zdycha”, czy „umiera”. „Umówmy się”
Prof. Jerzy Bralczyk wywołał burzę swoim komentarzem, że „pies nie umiera, a zdycha”. – Jestem starym człowiekiem i preferuję te tradycyjne formuły i sposób myślenia – stwierdził wówczas. Z jego słowami nie zgodziło się wiele znanych osób w przestrzeni publicznej oraz organizacje działające na rzecz zwierząt. W pierwszym komentarzu po dyskusji, jaką wywołał wybitny językoznawca przyznał, że jej nie śledzi i nie zmienił swojego zdania.
Prof. Jerzy Bralczyk o tym, że pies „zdycha, a nie umiera”
Prof. Bralczyk w rozmowie z Wprost.pl powiedział, że „cieszy go, że ludzie zainteresowali się kwestiami językowymi”. – To pozytywny wymiar tej sytuacji, natomiast mówienie o gigantycznych pretensjach w stosunku do mnie, to przesada. Nie zasłaniam się wiekiem, po prostu nie robię z siebie młodego. Poza tym, jeśli ktoś ma niekwestionowany autorytet, na ma potrzeby, by zaistnieć. To nielogiczne – tłumaczył.
Znany językoznawca dziwił się, dlaczego jego słowa wywołały tak skrajne emocje. – Myślę, że to kwestia sezonu ogórkowego, rzucamy się na tematy drugoplanowe. Nazewnictwo, którego używam, nie wpływa na mój stosunek do zwierząt. W przeszłości miałem koty i czule je traktowałem, były do mnie bardzo przywiązane, ja do nich też. Ale nie mogę powiedzieć, że to moje dzieci. To zupełnie co innego – kontynuował.
Roman Giertych dołączył do sporu
Prof. Bralczyk na argument o ewolucji języka odpowiedział, że to się dzieje, ale „są granice”. Mimo upływu dni temat wciąż wywoływał poruszenie, m.in. za sprawą Krzysztofa Stanowskiego. Teraz głos zabrał Roman Giertych. „Umówmy się tak: jak jakieś zwierzę przestaje żyć, to mówimy, że umarło wtedy gdybyśmy płakali po jego śmierci. Gdyby mi Hagar przestała żyć to bym płakał, mimo że bardzo rzadko mi się to zdarza” – napisał polityk KO. „A Pana to czemu znowu nie ma na posiedzeniu Sejmu?” – zareagowała Anna-Maria Żukowska.