Tusk ma radę dla prezydenta. „Jedna z ostatnich szans naprawienia reputacji”

Dodano:
Donald Tusk i Andrzej Duda Źródło: Flickr / Kancelaria Premiera, Krystian Maj/KPRM
Donald Tusk uważa, że złożenie podpisu pod ustawą o Trybunale Konstytucyjnym to dla Andrzeja Dudy „jedna z ostatnich szans naprawienia swojej reputacji”. Wskazał też, czym powinien zająć się pod koniec prezydentury.

Sejm przyjął w środę dwie ustawy reformujące Trybunał Konstytucyjny. Za nowymi przepisami zagłosowało 242 posłów, przeciw – 202. Projekty trafią teraz do Senatu, a jeśli i tam uzyskają poparcie, o ich ostatecznym przyjęciu zadecyduje prezydent.

Ustawa o TK. Donald Tusk doradza prezydentowi

O stanowisko Andrzeja Dudy jeszcze w dniu głosowań zapytano w Sejmie premiera. – Pan prezydent nie sprawia wrażenia wrażliwego człowieka na moje argumenty – przyznał Donald Tusk. Podkreślił jednak, że istnieją „oczywiste powody, dla których powinien to podpisać”.

– Ma ostatnią czy jedną z ostatnich szans naprawienia swojej reputacji i reputacji urzędu prezydenckiego po tym, co robił przez lata z Trybunałem i z całym wymiarem sprawiedliwości – dodał. Zaznaczył, że wkrótce zakończy się druga kadencja urzędowania głowy państwa. – Tych kilka miesięcy prezydent mógłby wykorzystać, żeby chociaż trochę naprawić to wszystko, co wspólnie z PiS psuł przez lata – ocenił.

Prawo aborcyjne. Premier o skutkach głosowania

Szef rządu odniósł się też do ostatniego głosowania nad projektem nowelizacji kodeksu karnego związanym z prawem aborcyjnym. – Trochę monotonne się już robi to stwierdzenie, że odpowiadam za głosowanie pana Kosiniaka-Kamysza, już nie mówiąc o PiS – powiedział. Przyznał też, że w Sejmie nie ma większości dla jednoznacznej liberalizacji przepisów, o czym zdecydowali wyborcy.

– Mówię o tym z żalem, biorę na siebie odpowiedzialność jako premier – kontynuował Tusk. Ocenił też, że ponowne poddanie pod głosowanie tego samego projektu prawdopodobnie „nie zakończy się sukcesem”. Nie wyklucza, że w Sejmie mogłaby znaleźć się większość dla powrotu do tzw. kompromisu aborcyjnego, jednak po latach rozmów z zaangażowanymi środowiskami zdaje sobie sprawę z tego, że „nie są kobiety w Polsce zainteresowane pomysłem powrotu do sytuacji sprzed pani Przyłębskiej”.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...