Niedawno zasnął pijany na pogrzebie. Teraz prowadził auto „na zakazie”. Duchowny ma poważne kłopoty

Dodano:
Ksiądz, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Dziurek
Duchowny z Rzejowic (województwo łódzkie) usiadł za kółkiem, chociaż sąd mu tego zabronił. 50-latek został 30 lipca zatrzymany przez policję do kontroli, a wtedy prawda wyszła na jaw. Dziennikarze podają, że to ten sam ksiądz, o którym już w lipcu rozpisywały się media z powodu incydentu na pogrzebie.

Pod koniec lipca w miejscowości Wola Przerębska policjanci kontrolowali kierowców. W pewnym momencie poprosili o zjazd na bok mężczyznę, który na widok mundurowych zaczął jednak jechać w odwrotnym kierunku.

Jak później wyszło na jaw, 50-latek posiadał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów – piszą dziennikarze „Gazety Radomszczańskiej”, którzy nagłośnili sprawę.

Rzejowice. Duchownemu grozi nawet pięć lat więzienia

Szczegóły zdarzenia podał w rozmowie z redakcją serwisu radomszczanska.pl aspirant Dariusz Kaczmarek, który zajmuje się sprawami prasowo-informacyjnymi w Komendzie Powiatowej Policji w Radomsku (woj. łódzkie). – Za kierownicą pojazdu siedział 50-letni mężczyzna, który posiadał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Sprawa została skierowana do sądu. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności – przekazał.

Dziennikarze twierdzą, że 50-latek to ten sam ksiądz, który na początku lipca zasnął w trakcie ceremonii pogrzebowej w Rzejowicach. Powód? Miał być zamroczony alkoholem. Wcześniej, zanim rozpoczął mszę świętą, skrytykował ustawienie kwiatów wokół zmarłego. Ceremonii ostatecznie nie dokończył – gdy zasnął, ratować sytuację musiał inny kapłan, zastępując niedysponowanego duchownego.

Dziennikarze ws. incydentu skontaktowali się z archidiecezją częstochowską

Wówczas redakcja TVN24 skontaktowała się z rzecznikiem Metropolitalnej Archidiecezji Częstochowskiej – ks. Mariuszem Bakalarzem. Potwierdził, że do incydentu faktycznie doszło, a wszystko zgłosił jeden z uczestników pogrzebu. — Do księdza przyjechał biskup Andrzej Przybylski i poinformował o wszczęciu procedury z urzędu usunięcia go z funkcji – przekazał dziennikarzom.

Lokalna społeczność była oburzona. Wiele negatywnych komentarzy pojawiło się wówczas na facebookowych grupach, tak zwanych platformach sąsiedzkich.

Źródło: radomszczanska.pl / tvn24.pl / wprost.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...