Ekolodzy protestowali w obronie Bałtyku
Aktywiści Greenpeace wywiesili na budynku transparent mówiący o zagrożeniach dla Bałtyku. "Polluted and Overfished - Welcome to the Balic Sea" (Zanieczyszczony i przełowiony - witamy nad Bałtykiem) napisano na banerze o wymiarach 12 na 12 m. Po blisko godzinie, na skutek interwencji policji, plakat zwinięto.
Policjanci przewieźli sześciu działaczy do komisariatu, aby dokonać kontroli ich dokumentów.
"Informujemy o niebezpieczeństwach dla Morza Bałtyckiego, ponieważ uważamy, że Bałtycki Plan Działań HELCOM, jaki mają przyjąć obradujący tu dziś ministrowie ochrony środowiska państw nadbałtyckich, posiada wiele luk i nie ochroni Bałtyku" - powiedział rzecznik Greenpeace Jacek Winiarski.
"Głównym naszym zarzutem jest sformułowana w tym dokumencie zasada dobrowolności. Nie wierzymy w to; uważamy, że naiwnością jest sądzić, że kraje nadbałtyckie same z siebie dobrowolnie poniosą koszty finansowe i społeczne ratowania Bałtyku. Uważamy, że wszelkie zapisy planu powinny być obligatoryjne" - wyjaśnił Winiarski.
W krakowskiej konferencji uczestniczą ministrowie i przedstawiciele ministerstw środowiska Polski, Finlandii, Danii, Szwecji, Estonii i Łotwy, a także przedstawiciele Niemiec, Rosji oraz komisarz UE ds. środowiska.
Bałtycki Plan Działań (HELCOM) ma na celu zdecydowane ograniczenie zanieczyszczeń w Morzu Bałtyckim oraz przywrócenie dobrego stanu ekologicznego do roku 2021.ab, pap