6-letnia dziewczynka wpadła do Wisły. U rodziców wykryto alkohol
W sobotę 3 sierpnia po godzinie 21 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim otrzymał zgłoszenie w sprawie 6-letniej dziewczynki, która wpadła do Wisły. Do zdarzenia doszło na terenie Gminy Cedry Wielkie w województwie pomorskim.
Córka wpadła do wody. Rodzice pili alkohol
Dyżurny natychmiast skierował na miejsce także patrol policji. Ze zgłoszenia wynikało, że przebywający nad rzeką rodzice dziewczynki nagle zauważyli, że 6-latka wpadła do wody. Ojciec dziecka wydobył ją własnymi siłami i oboje wezwali pomoc przez numer alarmowy 112.
W związku z faktem, że nie potrafili dokładnie określić, gdzie się znajdują, postanowili wyjechać w stronę zabudowań. Załoga karetki poprzez dyżurnego komendy poprosiła o pomoc w zlokalizowaniu miejsca spotkania. Policjanci po przyjeździe na miejsce zastali ratowników, którzy po udzieleniu niezbędnej pomocy wyjeżdżali już z poszkodowaną do szpitala w Gdańsku. Za karetką, swoim samochodem, ruszyli rodzice dziecka. Policjanci pojechali za nimi do szpitala, by ustalić dokładny przebieg całego zajścia.
Już w szpitalu, kiedy lekarze udzielali pomocy dziecku, policjanci mieli okazję do rozmowy z rodzicami 6-latki. Wyczuli od 33-latka oraz 36-latki zapach alkoholu. Po badaniach okazało się, że mężczyzna ma w organizmie prawie promil alkoholu, natomiast jego żona ponad promil. Para została doprowadzona na komisariat.
Mężczyzna i kobieta usłyszeli zarzuty narażenia na ryzyko utraty życia i zdrowia osoby, nad którą mieli sprawować opiekę. Dodatkowo 33-latek usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Prokurator zastosował wobec nich dozór policyjny.
Narażenie na ryzyko utraty życia i zdrowia osoby, nad którą rodzic ma sprawować opiekę, zagrożone jest karą do 5 lat więzienia. Natomiast kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.
Bez kapoków, za to z alkoholem. Kolejny nieostrożny rodzic
W poniedziałek 5 sierpnia policja opisała przypadek 45-letniego mieszkańca Śląska, który w ubiegłym tygodniu wybrał się na spływ kajakowy wraz z 3-letnim synem oraz swoją znajomą. Ojciec dziecka zapomniał o podstawowym elemencie bezpieczeństwa: zarówno on, jak i jego syn płynęli kajakiem bez kapoka.
Cała sytuacja przykuła uwagę mężczyzny, który płynął nieopodal i zauważył mężczyznę spożywającego alkohol w towarzystwie małego chłopca. W pewnym momencie kajak, na którym znajdował się 45-latek wraz z dzieckiem, zahaczył się o linki znajdujące się przy moście i przewrócił. Osoby płynące w nim wpadły do wody. Świadek zdarzenia pomógł mężczyźnie i dziecku wydostać się na brzeg, po czym wezwał patrol policji.
Policjanci po przybyciu na interwencję przebadali 45-latka alkomatem. Wynik badania wskazał prawie dwa promile alkoholu w jego organizmie. 3-letni chłopczyk został przekazany znajomej mężczyzny. Kobieta była trzeźwa i zobowiązała się do opieki nad dzieckiem. Teraz sprawą nieodpowiedzialnego ojca zajmie się sąd rodzinny.