Kłótnia Trumpa z Harris o debatę prezydencką. „To może być pierwszy taki przypadek od 1976 roku”

Dodano:
Kamala Harris i kandydat na wiceprezydenta Tim Walz Źródło: PAP/EPA / Michael Reynolds
Prezydenckie debaty telewizyjne są amerykańskim świętem demokracji. Stanowią też kulminację wysiłków sztabów wyborczych. Jeśli nie dojdzie do porozumienia między sztabami Donalda Trumpa i Kamali Harris, byłaby to pierwsza kampania prezydencka od 1976 roku, w której wyborcy nie mogliby zobaczyć bezpośredniego starcia w debacie najpoważniejszych rywali.

Ostatnie dni są bez wątpienia trudne dla Donalda Trumpa i jego sztabu wyborczego. Wejście Kamali Harris do rozgrywki o prezydenturę okazało się sukcesem większym, niż przewidywali najbardziej zagorzali zwolennicy demokratów. Gazety z zapartym tchem od wielu dni nie tylko śledzą aktywność kampanijną Harris, ale przede wszystkim skupiają swoją uwagę na wyborze demokratycznego kandydata na wiceprezydenta.

Tymczasem kampania Trumpa złapała zadyszkę. Słabe wyniki popularności J.D. Vance’a, przypominanie jego niefortunnych wypowiedzi czy nieprzychylnie oceniany występ Trumpa na spotkaniu z afroamerykańskimi dziennikarzami nie dają republikanom szans na przełamanie negatywnego trendu.

Dlatego właśnie Trump zrezygnował z zaplanowanej debaty w ABC News i próbuje narzucić Harris nową propozycję.

Prezydenckie debaty telewizyjne są amerykańskim świętem demokracji. Stanowią też kulminację wysiłków sztabów wyborczych.

Jak istotna jest ich rola i wpływ na losy polityczne, przekonał się prezydent Joe Biden, który po nieudanym wystąpieniu w pierwszej debacie został zmuszony do rezygnacji z dalszego prowadzenia kampanii. Nie była to ani pierwsza, ani zapewne ostatnia debata, który miała tak ogromny wpływ na wynik wyścigu o fotel prezydenta.

Z tego też względu w USA od ponad 30 lat organizacją debat wyborczych zajmuje się Komisja ds. debat prezydenckich (CPD). Jest to organizacja non-profit założona w 1987 roku jako efekt ponadpartyjnej umowy demokratów i republikanów. Głównym celem komisji jest prowadzenie prezydenckich debat oraz zapewnienie finansowania ich organizacji, a nawet podejmowanie działań badawczych i edukacyjnych związanych z debatami na arenie międzynarodowej.

Jak ważne są reguły rządzące tymi medialnymi pojedynkami, może świadczyć to, że ponad rok przed datą wyborów, bo już 20 listopada 2023 roku, komisja ogłosiła daty czterech debat i wskazała ich uczestników. Tradycyjnie miały to być trzy potyczki kandydatów na prezydenta i jedna kandydatów na wiceprezydenta. Wszystkie miały odbyć się na wybranych amerykańskich uniwersytetach w Teksasie, Pensylwanii, Wirginii i Utah.

Tyle tylko, że żadna się nie odbyła.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...