Trzaskowski zarządził zdjęcie krzyży, ten wójt mówi o profanacji. „Są składane w piwnicach”
W maju głośno było o podpisanym przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego zarządzeniu w sprawie przeciwdziałania dyskryminacji w warszawskich urzędach. Jeden z punktów tego dokumentu mówił o nieeksponowaniu w dostępnej dla interesantów przestrzeni urzędów, np. na ścianach czy biurkach „żadnych symboli związanych z określoną religią”. Zarządzenie wywołała głośną debatę nie tylko w Polsce. Do decyzji prezydenta Warszawy odniósł się m.in. amerykański miliarder Elon Musk. Mimo wielu głosów krytyki
Pismo do Trzaskowskiego ws. krzyży. „Być może dochodzi do profanacji”
Teraz do dyskusji włączył się Andrzej Borowiec, wójt gminy Aleksandrów leżącej w województwie lubelskim w powiecie biłgorajskim. Samorządowiec napisał oficjalne pismo do prezydenta Warszawy, datowane na poniedziałek 5 sierpnia.
W liście bezpośrednio cytuje zarządzenie podpisane przez Rafała Trzaskowskiego i wyraża zmartwienie rzekomym losem krzyży z warszawskich urzędów, które mają być niewłaściwie przechowywane, a nawet profanowane.
„Docierają do nas informacje o usuwaniu krzyży i innych symboli religijnych z podległych Panu urzędów, jak również docierają do nas niepokojące informacje, że wskutek działań podjętych przepisów są one niewłaściwie przechowywane i deponowane, a być może nawet dochodzi do profanacji symboli religijnych. W obliczu powziętych informacji wnioskuję do Pana Prezydenta o przekazanie wszystkich usuniętych symboli religijnych, krzyży, obrazów do Gminy Aleksandrów oraz mieszkańców Gminy Aleksandrów celem godnego ich wyeksponowania” – czytamy w piśmie ujawnionym przez dziennikarzy portalu zamojska.pl.
Następnie wójt podał adres, na który „należy przesłać wszelkie usunięte symbole”. „Z katolickim pozdrowieniem Szczęść Boże. Wójt Andrzej Borowiec” – kończy swoje pismo samorządowiec, dodając do niego pieczęć gminy.
Wójt Aleksandrowa o krzyżach: Mało ich mamy
O swoich motywach wójt gminy Aleksandrów opowiedział w rozmowie z portalem kurierlubelski.pl. – Informacje o tym, że niektóre krzyże w warszawskich urzędach są składane np. w piwnicach mam od rodzin pracujących tam urzędników – poinformował Andrzej Borowiec.
Samorządowiec wyjaśnił też motywacje, które stały za nim przy pisaniu listu.
– Jestem nowym wójtem. U nas w gminie rządziła wcześniej inna opcja polityczna, więc w Urzędzie Gminy mamy mało krzyży. A zakup każdego z nich to na przykład 100 zł. Po co mamy je zatem kupować, jeśli inni się symboli religijnych pozbywają – pyta. – Na pewno u nas spotkają się z należytym szacunkiem. Nie chodzi tu o żadną sensację – dodał.