Polscy naukowcy opracowali rewolucyjny lek. Dobra wiadomość dla opiekunów kotów

Dodano:
Kocię w schronisku Źródło: Shutterstock
Naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego mają doskonałą wiadomość dla miłośników kotów. Dokonali przełomowych badań, opracowując lek na koci katar. To choroba spędzająca sen z powiek opiekunom zwierząt, które przebywają w schroniskach, azylach czy hodowlach – w dużych skupiskach kotów jest bowiem często śmiertelna.

Krakowski Uniwersytet Jagielloński ogłosił we wtorek, że rewolucyjny produkt wspomagający leczenie kotów, które zachorowały na wirusowe zapalenie górnych dróg oddechowych wkrótce trafi na rynek.

To popularna, ale i często śmiertelna dla kotów choroba, objawiająca się kichaniem, kaszlem, katarem, gorączką, ropnymi wydzielinami z nosa i oczu oraz zaczerwienieniem spojówek. Wywołują ją wirusy FHV-1 lub FCV.

Koci katar bywa śmiertelny

Jak podkreślono w komunikacie, „koci katar jest jedną z częstszych przyczyn śmierci kotów w schroniskach oraz w hodowlach. Chociaż choroba jest dobrze znana, a wirusowe czynniki etiologiczne są dokładnie opisane, leczenie ma charakter objawowy i opiera się głównie na antybiotykoterapii zapobiegającej wtórnym infekcjom bakteryjnym. Aktualnie nie stosuje się w medycynie weterynaryjnej żadnego środka działającego bezpośrednio na FCV” – czytamy.

Badania, które zostały przeprowadzone we współpracy naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego i firmy Acatavir doprowadziły do opracowania sulfonowanej pochodnej polistyrenu. Związek ten jest zatwierdzony do stosowania także u ludzi i z powodzeniem zwalcza wirusy FHV-1 i FCV, wywołujące koci katar.

Optymistyczne wyniki pierwszych testów

Profesor Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii, współtwórca badań przekazał, że przeprowadzono już testy terenowe na 26 kotach, które zmagały się z przewlekłym i ostrym kocim katarem. U dużej części zwierząt udało się poprawić ich stan.

„Poprawa obejmowała zarówno redukcję ilości wirusa, jak i objawów specyficznych dla kociego kataru. Co ważne, nie zaobserwowaliśmy żadnych działań niepożądanych. Nasza technologia będzie teraz rozwijana przez firmę Vet Planet i mamy nadzieję, że wkrótce wejdzie do obrotu” – mówił profesor Pyrć.

Źródło: PAP
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...