Kolejny zgrzyt na linii Duda-Tusk. Tym razem poszło o zaproszenia
O wnioskach ws. mianowania asesorów Pałac Prezydencki pisał na swojej stronie internetowej w czwartek 8 sierpnia rano. „Informujemy, że do Kancelarii Prezydenta RP wpłynęło 185 wniosków w zakresie mianowania na stanowisko asesora sądowego w sądach rejonowych” — mogliśmy przeczytać.
Kandydaci na asesorów mają 24 godziny
Dodawano, że wstępna decyzja prezydenta Andrzeja Dudy była znana już 30 lipca, a 1 sierpnia stosowne postanowienia personalne zostały przekazane Kancelarii Premiera. „Postanowienia z kontrasygnatą Prezesa Rady Ministrów wróciły do Kancelarii Prezydenta RP w dniu 7 sierpnia 2024 r. po godz. 13.00” – podkreślano w komunikacie.
Urzędnicy dodawali, iż prezydent „mając na uwadze dobro wymiaru sprawiedliwości i wychodząc naprzeciw prośbom kandydatów na asesorów sądowych, wyznaczył najszybszy możliwy termin wręczenia nominacji asesorskich, czyli 9 sierpnia 2024 roku”.
Dla wielu nominowanych to spory problem, ponieważ dowiedzieli się o wszystkim zaledwie dobę przed uroczystością. Wydarzenie ma rozpocząć się o godzinie 11, ale kandydatów poproszono o stawiennictwo od 9:40. KPRP zaznaczała, że dla tych, którzy nie zdążą na piątkowe wydarzenie, zostanie zarezerwowany kolejny termin wręczenia nominacji.
Nominacje asesorskie. Prezydencki minister wskazał winnego
Prezydencki minister Andrzej Dera postanowił dodatkowo skomentować całe zamieszanie w mediach społecznościowych. Potwierdził, że kandydaci mają 24 godziny na dojazd do Warszawy i wskazał winnego tej sytuacji. „Tak... bo premier przez tydzień nie był w stanie podpisać kontrasygnaty... a asesorzy nie mają zatrudnienia. Kto z asesorów nie podoła teraz, będzie dodatkowy termin” – pisał w serwisie X.
„Na 185 zaproszonych asesorów na jutrzejsze nominacje nie może przyjechać 11… Można coś dla młodych ludzi? Można!” – dodawał.