Niemcy podejrzewają go o wysadzenie Nord Stream. Ukrainiec wyjechał z Polski
Niemiecki prokurator generalny wydał nakaz aresztowania Ukraińca podejrzanego o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream – podają niemieckie media. Informują też, że mężczyzna w ostatnim czasie mieszkał w Polsce, w podwarszawskim Pruszkowie.
Wybuch Nord Stream. Nakaz aresztowania Ukraińca
Europejski Nakaz Aresztowania wydano w czerwcu tego roku, niemal dwa lata po wybuchu rurociągu. W ustaleniu tożsamości mężczyzny pomogło zdjęcie z fotoradaru i relacje świadków. Wołodymyr Z. mógł znajdować się w samochodzie, którym poruszali się pasażerowie jachtu wypływającego z portu w Rostocku. To oni mieli zanurkować i podłączyć ładunki wybuchowe do rur.
Chociaż strona polska otrzymała Europejski Nakaz Aresztowania, nie udało się go zatrzymać. Jak przekazała Onetowi rzeczniczka Prokuratora Generalnego Anna Adamiak, mężczyzny nie zastano w jego miejscu pobytu. – Na początku lipca przekroczył granicę Polski z Ukrainą – poinformowała. Podkreśliła, że strona niemiecka nie dostarczyła polskim służbom odpowiedniej noty.
Niemcy o polskich służbach. Zabrakło noty
Ukrainiec opuścił terytorium Polski, ponieważ Straż Graniczna nie zdawała sobie sprawy z tego, że był poszukiwany. Niemieckie media nie wspominają o tym aspekcie i sugerują, że Polska celowo mogła pozwolić mu uciec. „W Polsce budowę gazociągu Nord Stream uznawano za grzech (...) Czy taki »bohater« jak on naprawdę mógłby zostać poddany ekstradycji?” – pyta „Die Zeit”.
Do wybuchu gazociągu Nord Stream doszło we wrześniu 2022 roku w pobliżu wyspy Bornholm na Morzu Bałtyckim. Uszkodzeniu uległy trzy z czterech rur, zarówno rurociągu Nord Stream 1, jak i Nord Stream 2. Stwierdzono, że przyczyną eksplozji było umieszczenie ładunku po zewnętrznej stronie podwodnej konstrukcji. W związku z tym zdarzenie uznano za akt sabotażu.