Jak rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz sprzedawała pożydowską kamienicę w centrum Warszawy
Sęk w tym, że Kępski nabył udziały w kamienicy, jak wynika z akt policji II RP i peerelowskiej milicji, od szajki oszustów, najprawdopodobniej tzw. szmalcowników. Oszuści bezprawnie przywłaszczyli ją sobie podczas wojny, gdy zginęli albo uciekli jej prawowici żydowscy właściciele. Mimo potwierdzających tę wersję dowodów, urzędnicy stołecznego ratusza już w III RP dali wiarę fałszywkom wystawionym pół wieku wcześniej przez sprytnych złodziei i w październiku 2006 r. przekazali nieruchomość m.in. Waltzom.
Kamienica stoi w bardzo atrakcyjnym punkcie miasta, w centrum, między ulicą Koszykową a placem Politechniki. Zdaniem agentów z biur nieruchomości, rynkowe ceny mieszkań w tej okolicy wynoszą dziś 11-14 tys. zł za 1 m2. Spółka z zagranicznym kapitałem Fenix Capital formalnie nabyła go w lutym 2007 r. od spadkobierców Kępskiego (w tym rodziny Waltzów) za – jak wynika z naszych informacji – mniej więcej 8 mln zł.Andrzej Waltz, mąż prezydent stolicy, zapewnia, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. - Ostateczna decyzja o zwrocie tej nieruchomości została podjęta w okresie, gdy prezydentem Warszawy był Lech Kaczyński. Fizyczne przekazanie spadkobiercom kamienicy aktem notarialnym zostało dokonane w czasie, gdy komisarzem Warszawy był Kazimierz Marcinkiewicz. Zbycie tej kamienicy nastąpiło w wyniku wspólnego aktu notarialnego, podpisanego przez kilkunastu spadkobierców z kilku rodzin – zapewnia Andrzej Waltz.
Szczegóły sprawy w najbliższym wydaniu tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 19 listopada