Wiceminister chciał walczyć o legalizację bimbru. Jednoznaczne stanowisko resortu
Czarna Białostocka, Gródek, Michałowo. To tereny okrzyknięte mianem podlaskiego zagłębia bimbru, które opisywaliśmy we „Wprost”. Celnicy regularnie znajdują tam ukryte linie produkcyjne. Niektóre działają w pobliskich lasach, inne w domach, stodołach albo garażach. Jeden z rekordzistów zgromadził surowce, z których mógł wyprodukować nawet 12 tysięcy litrów czystego alkoholu.
Łącznie od 2019 roku do sierpnia 2024 roku podlascy celnicy zlikwidowali 45 nielegalnych bimbrowni. Nie raz zdarzało się, że łapali recydywistów, których nie odstraszyły kary.
Celnicy znajdują nie tylko gotowy alkohol w beczkach, ale też etykiety i butelki, w których bimber konfekcjonowany jest przed sprzedażą. Tak, aby „duch puszczy” przypominał produkt, jaki można byłoby znaleźć na sklepowej półce. Już zapakowany w ręce celników trafia chociażby podczas kontroli przesyłek kurierskich w sortowniach.
Konsumenci nie wiedzą jednak, co odnajdą w butelce. Nie wiedzą też, w jakich warunkach bimber jest produkowany. Zdarzało się, że celnicy odkrywali mąkę wykorzystywaną do produkcji alkoholu zanieczyszczoną odchodami gryzoni oraz kadzie z zacierem, w którym znajdowały się kleszcze. Jedna ze zlikwidowanych bimbrowni funkcjonowała w opuszczonej oborze. Aparatura, półprodukty i wyprodukowany alkohol znajdowały się pośród odchodów i odpadów po hodowli bydła.
Legalny bimber?
Wyrób alkoholu domowym sposobem, wyłącznie na własny użytek, nie jest w Polsce zakazany. Chodzi jednak o trunki fermentowane, jak piwo, wino, cydr czy miód pitny, albo nalewki, przy których wykorzystuje się legalny alkohol, od którego odprowadzono akcyzę. Nielegalna, w każdych okolicznościach i ilościach, jest potajemna produkcja alkoholu etylowego. Dyskusja o tym, czy wprowadzić uproszczenia w tym zakresie, a w efekcie objąć produkcję bimbru kontrolą państwa, toczy się od lat.