PKW, PiS i dług w banku. Czarnek: Nie ma żadnego kłopotu finansowego

Dodano:
Przemysław Czarnek Źródło: PAP / Tomasz Gzell
W piątek Przemysław Czarnek – były minister edukacji – był gościem w studiu Telewizji Polskiej. W trakcie rozmowy został zapytany m.in. o problemy finansowe partii PiS. Padł także wątek byłego szefa RARS, za którym wydano list gończy. Zanim polityk PiS odpowiedział, „wypunktował” Romana Giertycha.

Czarnek zaapelował do Państwowej Komisji Wyborczej, by ta „wydała stosowną decyzję 29 sierpnia”. – Zwlekanie to poddawanie się naciskom politycznym ze strony Donalda Tuska, Romana Giertych i im podobnych – stwierdził.

Prowadząca Aleksandra Pawlicka dopytywała, jakie kroki podejmie partia Jarosława Kaczyńskiego, jeśli straci część subwencji. Były minister powiedział, że jest „przekonany”, że tak się „nie stanie”. – PKW miała mnóstwo czasu, żeby zapoznać się z naszym sprawozdaniem i wydać orzeczenie w czasie, w którym zostało ono wydane wobec innych ugrupowań – zaznaczył. Czarnek zapewniał, że jeśli jednak PiS straci dofinansowanie, to nie będzie to problemem. – Poradzimy sobie w inny sposób – zapewnił.

Będzie „zrzutka”?

Prowadząca „Gościa Poranka” na TVP Info zapytała polityka, czy oznacza to, że szykuje się „zrzutka”. Polityk przytoczył wówczas z uśmiechem wyliczenia dziennikarzy, z których wynikało, że wystarczyłoby, aby członkowie ugrupowania wpłacili po 35 złotych, by sytuacja rzekomo została uratowana.

W kontekście kredytu, który PiS ma do spłaty (termin upłynął pod koniec lipca – partia zaciągnęła go na kampanię), Czarnek stwierdził zaskakująco, że ugrupowanie „nie ma żadnego kłopotu finansowego”. – Są kłopoty wynikające z faktu, że decyzja PKW, która powinna być już dawno wydana, a jest przekładana ze względu na naciski polityczne – zaznaczył.

Niedawno Henryk Kowalczyk – skarbnik partii – przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że szykowany jest pozew przeciwko PKW. – Na razie czekamy na decyzję, ale i tak pozwy będą, bo choćby to, że PKW odłożyła w czasie podjęcie decyzji, kosztuje nas odsetki – wskazywał.

List gończy za szefem RARS. Czarnek zaczął wypowiedź od Giertycha

Pawlicka zapytała w dalszej części programu polityka o list gończy, który wydano za byłym szefem Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.

– Szanowna pani redaktor, na czele zespołu do spraw rozliczeń PiS stoi człowiek, któremu prokuratura 6 sierpnia, w Lublinie, chciała okazać zarzuty, które zostały postawione trzy lata temu, wobec którego prokuratura stwierdza, że jest pod zarzutami, a który unikał kontaktu z prokuraturą przez trzy lata, bo siedział we Włoszech [warto dodać, iż były szef RARS przebywać ma w tureckiej części Cypru, jak informował Onet – red.], a przyjechał do Polski i pokazał się publicznie dopiero wówczas, kiedy dostał immunitet – mówił Czarnek, mając na myśli Romana Giertycha.

– To człowiek, na którym ciążą zarzuty, który jest pod zarzutami – jak mówi prokuratura – i dotyczą one 72 milionów złotych przywłaszczenia pieniędzy i 5 mln zł prania brudnych pieniędzy, a który nie chce uczestniczyć w czynnościach 6 sierpnia – zaznaczył były minister. Następnie powiedział, że mówi o tym, by porównać to do sprawy wokół byłego szefa RARS. Stwierdził, że tu z kolei jest „człowiek, który dokonywał zakupów w dramatycznych okolicznościach wojny i pandemii koronawirusa – po to, by wyposażać szpitale w Polsce”. – I wyposażał je. Ja nie wiem, jakie są szczegóły tej sprawy. Jestem przekonany, że stawi się przed prokuraturą i rzeczywiście wyjaśni sprawę – komentuje polityk PiS.

Przypomnijmy – prokuratura krajowa poinformowała w czwartek o zgodzie sądu na tymczasowe aresztowanie byłego szefa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.

Źródło: TVP Info / PAP / PK / Onet
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...