Tymi słowami Kułeba wywołał burzę w Polsce, teraz ogłosił rezygnację. „Reakcja została dostrzeżona”
– Jesień będzie niezwykle ważna dla Ukrainy. A nasze instytucje państwowe powinny być sformowane w taki sposób, żebyśmy mogli osiągnąć wszystko, czego potrzebujemy – powiedział Wołodymyr Zełenski i zasygnalizował, że konieczne jest przeprowadzenie zmian personalnych w rządzie. Na szczegóły nie trzeba było długo czekać.
W środę 4 września Dmytro Kułeba, minister spraw zagranicznych Ukrainy, złożył rezygnację ze stanowiska. Do Rady Najwyższej wpłynęły również wnioski od innych ministrów, m.in. szefów resortu przemysłów strategicznych, sprawiedliwości, ochrony środowiska i zasobów naturalnych, a także wicepremier i minister ds. reintegracji terytoriów czasowo okupowanych. Jak podał Reuters, w najbliższych dniach należy spodziewać się kolejnych wniosków.
Planowana rekonstrukcja czy rewolucja? Ekspertka o „konsolidacji władzy”
Skala zmian wywołuje pytania, czy faktycznie mamy do czynienia z planowaną rekonstrukcją rządu, czy może na szczycie ukraińskiej władzy właśnie dochodzi do rewolucji.
– Nie tylko Dmytro Kułeba złożył rezygnację, ale zrobiło to też kilku innych ministrów. Część rezygnacji została przyjęta przez Radę Najwyższą już w środę. Trzeba też pamiętać, że kierownictwo kilku ukraińskich ministerstw od dawna było nieobsadzone. Przykładem może być bardzo ważne – zwłaszcza w czasie wojny – Ministerstwo Weteranów czy Ministerstwo Kultury i Polityki Informacyjnej – mówi dla „Wprost” Maria Piechowska, analityczka ds. Ukrainy w programie Europa Wschodnia w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.
– Chociażby z tego względu można było się już wcześniej spodziewać, że dojdzie do reorganizacji w strukturach ukraińskiej władzy. Pojawia się jednak pytanie, czy to tylko reorganizacja, czy większa zmiana – dodaje ekspertka.
Analityczka PISM zwróciła także uwagę na efekty, które w dłużej perspektywie mogą przynieść zmiany personalne w ukraińskim rządzie.