Dla wielu to on wygrał wybory. Teraz prosi o azyl w Hiszpanii
Kilka dni wcześniej prokuratura wydała nakaz aresztowania Gonzaleza w związku z ujawnieniem przez niego wyników wyborów, oskarżając go przy tym o fałszowanie dokumentacji publicznych, uzurpację funkcji i spisek.
Informację o opuszczeniu przez niego kraju podała wiceprezydentka Wenezueli Delcy Rodriguez. „Edmundo Gonzalez opuścił kraj, dobrowolnie schroniwszy się na kilka dni w ambasadzie Królestwa Hiszpanii w Caracas, prosząc o azyl polityczny u tego rządu” – przekazała.
Doniesienia potwierdził szef hiszpańskiej dyplomacji Jose Manuel Albares. „Edmundo Gonzalez wystartował z Caracas w kierunku Hiszpanii samolotem hiszpańskich sił powietrznych” – napisał, dodając, że jego kraj odpowiedział na prośbę wenezuelskiego opozycjonisty.
Rośnie napięcie w Wenezueli
Ucieczka Gonzaleza ze swojego kraju ma związek z napięciem, które rośnie nieprzerwanie od czasu ogłoszenia wyniku wyborów prezydenckich z dnia 28 lipca. Choć tamtejsza komisja wyborcza obwieściła, że najwięcej głosów zdobył po raz trzeci dotychczasowy prezydent Nicolas Maduro, opozycja jest innego zdania.
Jako argumenty opozycja podnosi m.in. wyniki badania exit poll, które znacząco różniły się od ostatecznych, a które wskazywały na zdecydowaną wygraną Gonzaleza. Przewaga kandydata opozycji – i to ponad 20 proc. – widoczna była także w przedwyborczych sondażach.
Liczne kraje nie uznają władzy Maduro
Do opinii opozycji przychyliły się liczne kraje, w tym Stany Zjednoczone. – Mamy poważne obawy, że ogłoszony wynik nie odzwierciedla woli ani głosów narodu wenezuelskiego – mówił zaraz po wyborach Antony Blinken, sekretarz stanu USA.
Wyniku wyborów nie uznały także kraje regionu – m.in. Kostaryka, Peru i Argentyna, której prezydent Javier Milei wprost mówi o oszustwie. Zaraz po wypowiedzi Mileia Wenezuela zerwała z Argentyną stosunki dyplomatyczne.
W ostatnich dniach doszło również do rozłamu dyplomatycznego między Wenezuela a Brazylią, która od czasu wyborów reprezentowała interesy Argentyny. Rząd Maduro cofnął jej upoważnienie do reprezentacji Argentyny, a także do administrowania jej ambasadą, w której schroniło się sześciu opozycjonistów.