Napięcie w PiS. Krzysztof Łapiński: To oni zarobili miliony. Nie chcą się dzielić

Dodano:
Jarosław Kaczyński podczas przemówienia w Warszawie Źródło: PAP / Leszek Szymański
– Napięcia dotyczą tak zwanych pisowskich „tłustych kotów”. Posłowie mówią, że jest grubo ponad 100 menedżerów, którzy byli prezesami, członkami zarządów dużych, spółek Skarbu Państwa, często przez 3-8 lat, i że to oni zarobili miliony dzięki PiS i teraz powinni w trudnej sytuacji Prawo i Sprawiedliwość wspierać. To wcale nie znaczy, że oni muszą się chcieć teraz dzielić z partią – mówi Krzysztof Łapiński, były rzecznik Andrzeja Dudy, gość Joanny Miziołek w programie „Mówiąc Wprost”.

Temat pieniędzy rozgrzewa do czerwoności otoczenie Prawa i Sprawiedliwości po tym, jak PKW zdecydowała o częściowym odebraniu subwencji. Z drugiej strony ruszyła zbiórka, która ma załatać dziurę w budżecie partyjnym. Na chwile obecną PiS zebrał pięć milionów złotych.

– Kampania wyborcza trwa w tym momencie, kiedy są ogłoszone wybory, czy do Sejmu, czy do samorządu, czy to europejskie, czy prezydenckie, ale w międzyczasie politycy walczą i zabiegają o popularność, o głosy, więc cały czas partie są aktywne i muszą wydawać pieniądze także na aparat partyjny, który trzeba zatrudnić, więc to kosztuje często grube miliony. Kampania to już koszty 20-30 milionów, więc partia polityczna, która chce walczyć o władzę, która chce walczyć o dobry wynik w wyborach, musi mieć pieniądze. Jeśli tych pieniędzy nie ma, to oczywiście dana partia ma mniejsze możliwości oddziaływania, bo dzisiaj wszystko kosztuje – stwierdził Krzysztof Łapiński.

– Z jednej strony to jest 5 milionów, czyli dużo, bo kilka czy kilkanaście tysięcy osób płaciło pewnie różne kwoty od kilku złotych czy kilkudziesięciu do kilku tysięcy. Ale żeby prowadzić skuteczną kampanię do parlamentu, to trzeba wydać grubo powyżej 20 milionów. A prezydencką grubo powyżej 20 milionów – dodał gość Joanny Miziołek.

Napięcie w PiS. „To oni zarobili miliony. Nie chcą się dzielić”

W związku z problemami finansowymi partii pojawiło się napięcie, kto najhojniej powinien dotować zbiórkę. Pojawiła się informacja, że Mateusz Morawiecki wpłacił już 64 tysiące złotych, czyli maksymalną kwotę, jaką może wpłacić członek partii.

Oglądanie programu i czytanie całości treści w dniu premiery nowych odcinków dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników korzystających z „WPROST PREMIUM”.

Odcinek dostępny jest w ramach promocji:

Program powstaje we współpracy ze Studiem Plac.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...