Europarlamentarny debiut Grzegorza Brauna. „Szczęść Boże” jest już passé

Dodano:
Europoseł Grzegorz Braun na sali obrad Parlamentu Europejskiego w Strasburgu Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Choć podczas europarlamentarnego debiutu Grzegorza Brauna nie padło symboliczne „szczęść Boże”, nie zabrakło podobnego gestu. Nie obyło się też bez kontrowersji.

Parlament Europejski spotkał się po raz drugi od czasu czerwcowych wyborów, które przyniosły Brukseli wielu nowych stałych bywalców. Jednym z nich jest Michał Szczerba, polityk Koalicji Obywatelskiej, który zabrał głos podczas debaty nt. dalszego wsparcia militarnego i finansowego dla Ukrainy. – Rosja to najbardziej znaczące zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa w Europie – mówił.

Grzegorz Braun zadebiutował w Parlamencie Europejskim

Po polskim europośle głos zabrała belgijska przedstawicielka sojuszu socjalistów i demokratów Kathleen van Brempt, która – tak samo jak chwilę wcześniej Szczerba – podkreśliła wagę wsparcia dla Ukrainy, a ponadto wyraziła niepokój potencjalną wygraną Donalda Trumpa w nadchodzących wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.

Na wypowiedź van Brempt postanowił zareagować Grzegorz Braun, który wykorzystał tzw. niebieską kartę, która daje zainteresowanemu 30 sekund na zadanie pytania. – Laudetur Jesus Christus – zaczął polityk. Swoje symboliczne „szczęść Boże” zastąpił łacińskim „niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.

– Czy mamy do czynienia z pewnego rodzaju radą wojenną? Czy naprawdę będziemy walczyć? O jaką sprawę? Z kim? Jakimi zasobami? Nie pomagacie Ukrainie przedłużając te wojnę. Nie pomagacie ludności ukraińskiej, która szuka schronienia i ucieka ze swojego kraju – pytał Grzegorz Braun.

Po przysługujących europosłowi 30 sekundach prowadzący przerwał wypowiedź, a kiedy polityk kontynuował, wyciszył mu mikrofon. W odpowiedzi belgijka stwierdziła, że Grzegorz Braun tak naprawdę nie zadał żadnego pytania.

Wiceprzewodniczący próbował przerwać wypowiedź Brauna

Choć ta wypowiedź była pierwszą Grzegorza Brauna w Parlamencie Europejskim, nie była ostatnią tego dnia. Ponownie z „niebieskiej karty” skorzystał przy wypowiedzi reprezentującego konserwatystów Włocha Alberico Gambino, który także nawoływał do dalszego wsparcia Ukrainy.

Kiedy polski europoseł uzyskał głos, przez mikrofon powiedział, że „ostatni raz Włochy wysłały swoje siły na wschodni front w 1941 roku”. Wówczas wiceprzewodniczący Esteban Pons próbował przerwać wypowiedź, ale nie ze względu na sprzeciw, a – jak się później okazało – przez niedziałające tłumaczenie na język włoski.

Źródło: Wprost / interia.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...