Nie rozpoczął się proces Renaty Beger
Adwokat Beger, Anna Ozga-Michalska, przedstawiła zwolnienie lekarskie, z którego wynika, że była posłanka ma chory kręgosłup. Niewykluczone, że Beger zostanie przebadana przez specjalistów, którzy zdecydują, czy może brać udział w procesie.
Ozga-Michalska zwróciła się też z wnioskiem do sądu o zwrócenie do prokuratury akt sprawy celem uzupełnienia postępowania przygotowawczego. Jak mówiła, należy sprawdzić, skąd wypłynęły dane osobowe osób, których nazwiska pojawiły się na listach poparcia kandydatów Samoobrony.
Domagała się też przeprowadzenia badań psychiatrycznych Ryszarda P., byłego współpracownika Beger, który w poprzednim procesie przyznał, że fałszował podpisy na jej żądanie.
Sąd nie uwzględnił wniosków obrony. Uznał, że ustalenie pochodzenia nazwisk na listach nie ma żadnego znaczenia dla sprawy, stwierdził też, że Ryszard P. był badany przez psychiatrów w trakcie postępowania przygotowawczego.
Obrońca Beger nie zgodziła się na odczytanie aktu oskarżenia i wniosła o odroczenie rozprawy.
Sąd rozpatrzy wniosek prokuratora o przebadanie Beger przez biegłych lekarzy, którzy zdecydują, czy jej stan zdrowia umożliwi stawanie się przed sądem. Termin kolejnej rozprawy wyznaczony został na 13 grudnia.
Prokuratura zarzuciła Renacie Beger, że od czerwca do sierpnia 2001 roku dopuściła się nadużycia i fałszerstwa przy sporządzaniu list osób popierających kandydatów Samoobrony w wyborach do Sejmu.
Proces byłej posłanki odbędzie się po raz drugi. W maju Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił wyrok pilskiego sądu, który w czerwcu 2006 skazał Beger na 2 lata wiezienia w zawieszeniu na 5 lat i 30 tys. zł grzywny za fałszerstwo list wyborczych. Poznański sąd uznał, że Sąd Rejonowy w Pile prowadził proces Beger niezgodnie z przepisami - w trybie uproszczonym, w jednoosobowym składzie sędziowskim.
Ponowny proces także będzie prowadzony przez jednego sędziego. Według nowych przepisów, obowiązujących od końca lipca, trzyosobowe składy sędziowskie orzekają tylko w przypadku sądzenia zbrodni.
W procesie kluczowe okazały się zeznania Ryszarda P., który wpisywał na listy dane dostarczone mu przez posłankę i na jej polecenie miał podrabiać podpisy. Poza tym ponad 1500 świadków zdecydowanie zaprzeczyło, że udzielało poparcia kandydatom Samoobrony. Kilka osób z list w momencie udzielania rzekomego poparcia już nie żyło.
Oskarżonej za nadużycia grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, a za posługiwanie się nieprawdziwymi danymi - do pięciu lat.ab, pap