Ta historia wstrząsnęła Kołobrzegiem. Z pokoju sanatorium wypadło dwoje pensjonariuszy

Dodano:
Widok z lotu ptaka na sanatorium i kołobrzeskie molo Źródło: PAP/EPA / Marcin Bielecki
Do tragicznego zdarzenia doszło w kołobrzeskim sanatorium (Zachodniopomorskie). To właśnie tam zatrzymała się para dwudziestokilkulatków. Ona przeżyła, on zmarł w szpitalu.

Śledczy już wiedzą, co się stało po tym, jak sennym sanatorium w Kołobrzegu wstrząsnęła prawdziwa tragedia.

Do koszmaru doszło 30 października 2023 roku. Para dwudziestokilkulatków z zagranicy zarezerwowała sobie wcześniej pobyt w jednym z sanatoriów. Mieli się tam zatrzymać przez dwa dni. 21-latek i 23-latka wybrali się wieczorem na spacer, a później wrócili do apartamentu na trzecim piętrze.

Rano pod jednym z balkonów znaleziono ciała kobiety i mężczyzny. Trafił na nie jeden z pracowników placówki, wzywając niezwłocznie pogotowie oraz policję. Oboje poszkodowanych przewieziono do kołobrzeskiego szpitala. Ona przeżyła upadek z trzeciego piętra. On zmarł w szpitalu 2 listopada 2023 roku.

Był bramkarzem drużyny klubu hokejowego HC Slovan Moravska z Moravskiej Trebovej.

Prokuratura: To był nieszczęśliwy wypadek

Śledczy rozpoczęli wyjaśnianie sprawy. Nadzieją na konkretną informację o tym, co wydarzyło się w nocy było przesłuchanie 23-letniej Słowaczki. Ze względu na stan zdrowia kobiety było to początkowo niemożliwe. Dopiero miesiąc później udało się z nią porozmawiać, jednak nie pamiętała zdarzeń z feralnej nocy.

Nie pamiętała ani upadku z trzeciego piętra ani towarzyszących temu okoliczności. Mówiła, że razem z partnerem chcieli w Polsce zostać na dłużej i spróbować ułożyć sobie tutaj życie. Odrzuciła podejrzenia o próbę samobójczą.

Postępowanie prowadzone było w kierunku nakłaniania do samobójstwa, jednak ostatecznie prokuratura nie znalazła dowodów na popełnienie tego przestępstwa. Umorzono postępowanie, bowiem nie stwierdzono znamion czynu zabronionego. Brakowało dowodów, które wskazałyby na udział osób trzecich w tragicznym zdarzeniu. Jak powiedziała prokurator Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, „to był nieszczęśliwy wypadek”.

Źródło: Fakt
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...