Byli świadkowie Jehowy zdradzają tajemnice grupy. „Cały czas musisz dawać przykład moralny”

Dodano:
Biblia, krzyż, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / Mykola Komarovskyy
Choć świadkowie Jehowy żyją wśród nas, w rzeczywistości wiemy niewiele na ich temat. Zwykle decydują się na opowiedzenie swojej historii wtedy, kiedy już opuszczą grupę.

Szacuje się, że Chrześcijański Zbór Świadków Jehowy liczy na świecie około 7,8 mln członków. Według ostatniego Spisu Powszechnego, w Polsce powinno ich być ponad 108 tys. Byłby to więc trzeci pod względem liczebności związek wyznaniowy w naszym kraju. Tymczasem wiemy o tej grupie stosunkowo niewiele.

Świadkowie Jehowy jasno: Destrukcyjna grupa

Tajemnice świadków Jehowy w ostatnim czasie pozwalają nam odkryć Sara i Edwin. W sierpniu para ta udzieliła wywiadu portalowi gazeta.pl, a teraz rozmawiała z radiozet.pl. Nie kryli, że wypowiadają się o „destrukcyjnej grupie”, która ma wpływ na właściwie wszystkie aspekty życia członków.

– Decyduje o tym: jak się ubierasz, z kim się wiążesz, z kim śpisz, z kim uprawiasz seks, jakie święta obchodzisz. Pewne dzieła kultury nie są zalecane: przykładnemu świadkowi sumienie nie pozwoli na przykład oglądać i czytać serii o Harrym Potterze – wymieniała Sara.

Podkreślała przy tym, że świadkowie Jehowy starannie „kamuflują” prawdę o sobie. – Organizacja stale utrzymuje na przykład, że nie ma charakterystycznego dla grup destrukcyjnych lidera. Mówi, że liderem jest Jezus Chrystus i pomijają ośmiu członków tzw. Ciała Kierowniczego, którzy decydują właściwie o wszystkim – wyjaśniała.

Edwin tłumaczył, że ich małżeństwo z Sarą wisiało na włosku, kiedy pierwszy zdecydował się zerwać z organizacją. – Wiele małżeństw rozpada się, kiedy jeden ze świadków postanawia odejść. Są oficjalne zalecenia, które polecają w takim przypadku prawną separację. Sugerują, że świadek powinien jak najszybciej zrezygnować z takiej relacji, żeby nie narażać się na zagrożenie duchowe – wyjaśniali.

Odejście z grupy zmienia całe życie

Sara opowiedziała też, jak wiele zmienia się, kiedy już opuści się grupę, która układała jej członkom całe życie. – Odeszłam mając 27 lat i zaczęłam kwestionować wszystkie moje dotychczasowe decyzję. Zaczęłam się zastanawiać, czy to, co robiłam miało sens. Bo większość decyzji podejmowałam przecież ze względu na wiarę – zauważała.

– Mojego męża wybrałam dlatego, że byliśmy razem w organizacji. Przerwałam studia, bo tak było lepiej dla grupy. Po wyjściu nagle całe twoje życie i wszystkie dotychczasowe wybory przestają mieć wspólny mianownik. To dzieje szybko, więc masz poczucie przytłoczenia. Dlatego dobrze jest się przygotować do tego procesu – podkreślała.

Są jednak rzeczy, do których nie da się przygotować. – Nie możesz przygotować się na to, że twoi bliscy: mama, siostra zerwą z tobą kontakt. Dzisiaj rozmawiałem z moją mamą, która niedawno odeszła ze zboru. Płakała do słuchawki, bo moja siostra, która nadal jest świadkiem Jehowy, się do niej nie odzywa, nie odpisuje na jej wiadomości, nie odbiera telefonów. Zupełnie jakby umarła – opowiadała Sara.

Źródło: radiozet.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...