Wystąpienie Tuska przerywane przez posłów PiS. „Czasami lepiej milczeć i słuchać”
Informacja premiera rozpoczęła się po godzinie 18 i według harmonogramu miała potrwać 3,5 godziny. Przewidziano też po 15 minut na oświadczenia w imieniu klubów oraz po 5 minut na oświadczenia w imieniu kół parlamentarnych.
Oficjalna informacja premiera w sprawie powodzi
Wystąpienie Donalda Tuska rozpoczęło się od podziękowań dla „cichych bohaterów”. Premier miał tutaj na myśli mieszkańców terenów, przez które przeszła powódź. Stwierdził, że bez ich wielkiego wysiłku „nie mielibyśmy szans”.
Wyprzedzając krytykę, premier podkreślał, że powódź z poprzednich tygodni była konsekwencją „największej ulewy w historii”, mając oczywiście na myśli historię naszego regionu. – Nigdy tak dużo deszczu nie spadło w Europie Środkowej w tak krótkim czasie – mówił. – Musimy zdać sobie sprawę ze skali tego zjawiska – dodawał.
Następnie polityk wymienił miejsca, w których spotykał się z mieszkańcami regionu dotkniętego kataklizmem. Obok Kłodzka, Głuchołazów, Nysy, Jeleniej Góry, Wrocławia, Głogowa i Nowej Soli podał jeszcze Szczecin. Jak tłumaczył, przedstawiciele rządu udali się tam „na wszelki wypadek. – Chciałem mieć tę pewność, odwiedzając Lubuskie i Zachodniopomorskie, że i tam przygotowania są na najwyższym możliwym poziomie – stwierdził.
Premier podzielił się z posłami tym, co miał usłyszeć od mieszkańców zalanych miejscowości. Mówił, że oprócz słów rozpaczy, wzywali oni do solidarnego działania, poza politycznymi podziałami. – Słyszałem, że oczekują od nas, od ludzi tu zgromadzonych, solidarności z nimi w tym nieszczęściu, a nie politycznej bijatyki – zaznaczał.
Tusk zrugał posłów PiS
Tusk przypomniał, że w historii Polski najlepszą praktyką okazywała się jedność z ofiarami tragedii. Chwilę później odniósł się jednak do zachowania posłów PiS, którzy przerywali mu w wygłaszaniu kolejnych zdań. – Kiedy nie ma się nic konstruktywnego, mądrego do powiedzenia, kiedy nie ma stosownych słów, to lepiej czasami milczeć i słuchać tych, którzy chcą podzielić się informacją z tymi wszystkimi, którzy na nią czekają – oświadczył.
Premier porównał też tegoroczną powódź z tą z 1997 roku. Stwierdził, że obecna była większa, jeśli chodzi o opady w regionie, ale mniejsza, gdy mówić o rozmiarach katastrofy. Przypomniał, że największe miasta, jak Wrocław i Opole, tym razem uniknęły powodzi. – Liczby są najmocniejszym, najdobitniejszym przykładem tego, co dzięki wysiłkowi tych ludzi ominęło te wielkie skupiska ludności na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie – przekonywał.
Jak podał, według wstępnych ocen zniszczeniu uległo prawdopodobnie dziesięć razy mniej lokali mieszkalnych niż w 1997 roku. – To w niczym nie umniejsza skali katastrofy i tragedii ludzi, którzy są na miejscu – dodał od razu.
– Ktoś, kto stracił dorobek swojego życia, mieszkanie, dom, ten nie pocieszy się statystykami, ale tutaj musimy to głośno powiedzieć, bo kierujemy te słowa do tych, którzy tam walczyli od pierwszych dni. Dzięki ich cichemu heroizmowi do tej największej tragedii, która mogła ogarnąć setki tysięcy ludzi, setki tysięcy mieszkań, gospodarstw domowych, nie doszło – mówił Tusk.
Jakie środki na usuwanie skutków powodzi?
Premier poinformował posłów, że na zniwelowanie skutków powodzi polski rząd będzie miał „mniej więcej 23 miliardy złotych”. – Zarówno na tę pomoc doraźną, finansową, naprawy i odbudowę infrastruktury i Odbudowę Plus – tłumaczył. Jak dodał, wynika to z uelastycznienia korzystania ze środków europejskich. Konieczną nowelizację budżetu zapowiedział na sobotę 20 września.
Tusk wspomniał o konieczności inwestycji w infrastrukturę przeciwpowodziową, m.in. zbiorniki retencyjne. Powołał się na naukowców, zapowiadających zmiany klimatyczne i stwierdził, że „nie ma wyboru”.
Na koniec premier zapowiedział rozliczenie całej akcji pomocowej. Przy okazji raz jeszcze wbił szpilę politycznym przeciwnikom. – Tylko od audytu na temat tego, jak mają pracować zbiorniki albo gdzie ma pojechać Straż Pożarna i kogo ewakuować, nie jesteście wy, bo wy nie macie o tym zielonego pojęcia – stwierdził, mówiąc w stronę ław PiS.
– Jesteście ostatnimi, którzy mogą mówić, że ktoś się spóźnił z akcją pomocy do powodzi – dodawał, atakując PiS. – Wtedy, kiedy ludzie tam na miejscu pomagali, ci ludzie w sobotę w telewizji oglądali was na wiecu politycznym – podsumował.